Serie A: Juventus wygrał przed Ligą Mistrzów. Parada Szczęsnego w debiucie

PAP/EPA / Alessandro Di Marco / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Juventusu Turyn
PAP/EPA / Alessandro Di Marco / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Juventusu Turyn

Juventus Turyn wygrał 3:0 z Chievo Werona w 3. kolejce Serie A i pozostał liderem Serie A. W oficjalnym meczu mistrza Włoch zadebiutował Wojciech Szczęsny i popisał się jedną paradą.

Jak obiecał, tak zrobił. Trener Massimiliano Allegri dał odpocząć Gianluigiemu Buffonowi po spotkaniach w reprezentacji Włoch, a przed meczem z FC Barcelona w Lidze Mistrzów. Wojciech Szczęsny nie musiał więc czekać długo na występ w oficjalnym pojedynku Juventusu Turyn. La Gazzetta dello Sport pisała w sobotę o "początku ery dziedzica Buffona".

Szczęsny nie miał nic do roboty przez 25 minut. Również bramkarz Chievo Werona nie narzekał na nadmiar obowiązków. Juventus grał wysokim pressingiem, ale po przechwytach nie oddawał celnych strzałów. Na prowadzenie wyszedł dzięki przeciwnikowi. W 17. minucie Perparim Hetemaj próbował wybić piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a główkował do własnej bramki.

Pierwsza, piękna interwencja Szczęsnego w Juventusie była w 26. minucie. Polak zatrzymał jedną dłonią potężne uderzenie Ivana Radovanovicia z rzutu wolnego. Piłka jeszcze zatańczyła na linii bramkowej, jednak Szczęsnego zaasekurował Medhi Benatia. Niewiele później Stara Dama miała szansę na podwojenie prowadzenia, ale zmarnował ją Miralem Pjanić i przewaga faworyta do przerwy była minimalna.

Ciekawostką, która nie zdarza się w meczach Juventusu często, był fakt, że Chievo oddało w pierwszej połowie więcej strzałów celnych. Szczęsny interweniował jeszcze po próbie Manuela Pucciarelliego, a w światło bramki Sorrentino przymierzył tylko Stephan Lichtsteiner.

ZOBACZ WIDEO Real Madryt znowu stracił punkty. Zobacz skrót meczu z Real - Levante [ZDJĘCIA ELEVEN]

Drużyna Pawła Jaroszyńskiego i Mariusza Stępińskiego poczuła się pewniej, więc po przerwie atakowała. Od początku wieku nie zwyciężyła w Turynie, więc miała się o co bić. Zapał przyjezdnych ostudził Gonzalo Higuain golem na 2:0 w 58. minucie. Argentyńczyk chyba uśpił obrońców, którzy zostawili mu za dużo miejsca po podaniu Miralema Pjanicia. Higuain nie mógł się pomylić i huknął pod poprzeczkę.

Było pewne, że Juventus wygra. Nie grał rewelacyjnie, ale solidnie, co wystarczyło do pokonania "średniaka". Wisienką na torcie była akcja indywidualna Paulo Dybali w 83. minucie. Po rajdzie z prawego skrzydła w pole karne Argentyńczyk strzelił płasko na 3:0. Tego zawodnika powinna bać się najbardziej Barcelona, z którą Juventus gra we wtorek.

W drugiej połowie Szczęsny nie interweniował. W sobotę został drugim Polakiem, który zagrał w oficjalnym meczu Juventusu. Jego poprzednikiem był w latach 80. Zbigniew Boniek, który z Paolo Rossim oraz Michelem Platinim u boku, zdobył ze Starą Damą, wszystkie najważniejsze trofea międzynarodowe. Obecny prezes PZPN zagrał w biało-czarnych barwach 81 meczów przez trzy lata. Szczęsny jest na początku drogi.

Polskie korzenie ma napastnik Paulo Dybala. Był pierwszym zmiennikiem w tym spotkaniu.

Juventus Turyn - Chievo Werona 3:0 (1:0)
1:0 - Perparim Hetemaj (sam.) 17'
2:0 - Gonzalo Higuain 58'
3:0 - Paulo Dybala 83'

Składy:

Juventus: Wojciech Szczęsny - Stephan Lichtsteiner, Medhi Benatia, Daniele Rugani, Kwadwo Asamoah - Blaise Matuidi, Miralem Pjanić, Stefano Sturaro (75' Federico Bernardeschi) - Douglas Costa (54' Paulo Dybala), Gonzalo Higuain, Mario Mandzukić (86' Rodrigo Betancur)

Chievo: Stefano Sorrentino - Fabrizio Cacciatore, Dario Dainelli, Alessandro Gamberini, Massimo Gobbi - Lucas Castro, Ivan Radovanović, Perparim Hetemaj (68' Nicola Rigoni) - Valter Birsa - Roberto Inglese (76' Mehdi Leris), Manuel Pucciarelli (66' Sergio Pellissier)

Żółte kartki: Mandzukić, Matuidi (Juventus) oraz Hetemaj (Chievo)

Sędzia: Michael Fabbri

[multitable table=871 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
avatar
MArcin Andrzejczak
10.09.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
niech łapie jak najlepsza formę aby "ciapowatego" Fabiańskiego w koncu zastapił w reprezentacji