Legia za pośrednictwem swojej strony internetowej podziękowała za współpracę trenerowi Jackowi Magierze i dyrektorowi sportowemu Michałowi Żewłakowowi. Decyzję o ich zwolnieniu podjął prezes Dariusz Mioduski.
- To szokująca wiadomość - komentuje Grzegorz Mielcarski. - Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze niedawno prezes Mioduski zapewniał, że sztab szkoleniowy może spokojnie pracować, a dla Magiery szykowana jest nowa umowa.
Były reprezentant Polski uważa, że z tej dwójki to Żewłakow może być bardziej poszkodowany. - Nie odpowiadał bezpośrednio za wyniki, jednak poprzez transfery miał jakiś wpływ na tę sytuację. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał tego, co zrobił Michał. Ściągnął przecież Vadisa Odjidje-Ofoe, który był najlepszym piłkarzem w ekstraklasie - mówi nam Mielcarski.
Magiera już raz naprawiał Legię. - Czas prysł zbyt szybko. Minęły trzy, cztery miesiące i trener jest już zwolniony. Magia zniknęła i przeszłość nie ma znaczenia. Przecież wyniki osiągane w zeszłym sezonie w Lidze Mistrzów były jak za dotknięciem magicznej różdżki - zauważa Mielcarski.
ZOBACZ WIDEO Kolejny gol Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Bologna - Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jego zdaniem bez znaczenia będzie kto zastąpi Magierę na stanowisku pierwszego trenera. - Wszystko zależy od reakcji zawodników. Besnik Hasi miał uznane nazwisko i mocne CV, a nie dał rady przebić się ze swoją wizją. Z kolei Kiko Ramirez przychodził z trzeciej ligi, miał sobie nie poradzić, a odniósł sukces - mówi Mielcarski.
Cała sytuacja budzi jeszcze większe emocje ze względu na status Magiery w Legii. - Każdy trener zna specyfikę branży w której pracuje. Jacek, ze względu na przeszłość w klubie podchodzi do tego inaczej, to jego wewnętrzna porażka. Jestem przekonany, że jeszcze udowodni swoją wartość - kończy.