Lech - Korona: tym razem dumny był Lettieri, a nie Bjelica. "Nie takiego Lecha chcę widzieć na boisku"
Trenerzy obu drużyn byli rozczarowani po meczu Lech - Korona. Co ciekawe, dumny z postawy swoich podopiecznych był Gino Lettieri, choć kielczanie przegrali. Nenad Bjelica cieszył się tylko z wyniku.
W nieco innych nastrojach był natomiast Gino Lettieri - Jesteśmy rozczarowani, ale nie z tego jak zagraliśmy, ale z wyniku. Zasłużyliśmy nawet na więcej niż remis. Mimo wszystko jesteśmy dumny z naszej drużyny. Szczególnie z gry w drugiej połowie. Szkoda, że z tego nie ma punktów - mówi Włoch.
Korona mogła pokusić się przynajmniej o remis, ale Jacek Kiełb nie wykorzystał rzutu karnego. - Jacek zawsze strzela karne i to, że grał w Poznaniu nie ma znaczenia. Karne zdarzyło się przestrzelić nawet Ronaldo i Messiemu - nie ma pretensji do swojego podopiecznego Lettieri.
Kielczanie w drugiej połowie często starali się atakować i narażali się na kontrataki, ale Lech nie potrafił tego wykorzystać. - Nie tylko w ataku pozycyjnym byliśmy słabi, ale również w kontratakach. W drugiej połowie mieliśmy wiele takich sytuacji. Mieliśmy na boisku Makuszewskiego, Situma i Barkrotha, którzy są bardzo szybcy i muszą to wykorzystywać. Musimy być spokojniejsi i mieć do siebie więcej zaufanie. Tego brakowało w ostatnich dwóch meczach. Mamy mały kryzys w grze - przyznał Bjelica.
Chorwacki trener zwycięstwo zadedykował kibicom, którzy w piątek głośno dopingowali swój zespół i zaprezentowali kilka efektownych opraw. - Najlepsi w tym meczu byli kibice. To co zrobili, było spektakularne. Byli na wyższym poziomie niż my i to im chciałbym zadedykować to zwycięstwo - zakończył Nenad Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: Po meczu we Wrocławiu coś we mnie pękło. Potrzebny był wstrząs