Dwa strzały i dwie bramki - relacja z meczu Tur Turek - KGHM Zagłębie Lubin

Z przebiegu spotkania Zagłębie nie zachwyciło grą, co prawda miało przewagę w polu, ale konstruowane przez lubinian ataki kończyły się tuż przed polem karnym graczy Tura Turek. Jednak goście pokazali, że oddając dwa celne strzały można uzyskać bardzo dobry wynik. Dwa uderzenia na bramkę Tura i dwie bramki zdobył Ilja Micanski.

Pierwsza połowa nie zapowiadała tego, że KGHM łatwo pokona rywala. Zresztą już wcześniej nowy szkoleniowiec zespołu Orest Lenczyk stwierdził, że z zespołami z dolnej część tabeli gra się bardzo źle. Tak tez było i w tym przypadku. Gospodarze od pierwszych minut pokazywali, że wygrać w Turku nie jest łatwo. Goście przeprowadzając swoje ataki, robili to bardzo niedokładnie, czego wynikiem były częste straty piłek na rzecz obrońców Tura. Tur z kolei starał się jak najbardziej zagradzać drogę do bramki Sławka Janickiego i nie otwierać się z atakami. Nie znaczy, że tego nie robił. Niestety groźnych akcji ze strony gospodarzy było jak na lekarstwo. Podobnie w pierwszej połowie sytuacji podbramkowych nie mieli goście.

Zagłębie pierwszy raz poważnie zagroziło w 21 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Szymona Pawłowskiego do piłki doszedł Robert Kolendowicz. Gracz gości znalazł odpowiednią lukę, przymierzył i oddał silny strzał. Jednak na drodze do bramki stanął obrońca Tura. Piłka jedynie odbiła się od niego i wyszła na rzut różny. W tej części meczu piłkarze z Lubina mieli jeszcze możliwość wykonania kilku rzutów rożnych i stworzenia zagrożenia pod bramką Janickiego. Zagrania ze stałych fragmentów gry nie był jednak mocną stroną przyjezdnych.

Kilka słów w przerwie spotkania trenera Lenczyka swoim zawodnikom musiało dać efekt w drugiej części gry, bowiem od pierwszego gwizdka po przerwie miedziowi rozpoczęli nieco dokładniejszą grę. W 53 minucie gry Michał Goliński mógł zdobyć bramkę gdyby precyzyjniej uderzył piłkę głową. Ta jednak minęła bramkę Tura. Ponad dziesięć minut później stało się to, co było założeniem gości. Padła pierwsza bramka. Obrońcy Tura nie upilnowali Nhamoinesu Costy, któremu udało się zagrać piłkę do wchodzącego na 11 metr Ilja Micanskiemu. Ten wślizgiem pokonał Janickiego i jak się okazało później nie ostatni raz.

Dwie minuty później padła linia napadu Tura. Kontuzji doznał Igor Witczak, który wszedł na boisko na początku drugiej części spotkania. Napastnika Tura musiał zastąpić pomocnik Paweł Olszewski. Nie zmienia to faktu, że strata pierwszej bramki zaważyła na dalszych poczynaniach gospodarzy, a raczej na ich braku. Dokładniejsza gra Zagłębia zaowocowała kolejnym strzałem Micanskiego i kolejnym golem dla swojej ekipy.

Do końca meczu wynik ani gra nie zmieniły swojego oblicza. Zagłębie pewnie pokonało na wyjeździe Tura. Ta wygrana daje dalsze nadzieje w walce o awans. Tur natomiast jest coraz bliżej spadku. Jeśli nie zacznie wygrywać…, ale należy czekać końca sezonu.

Tur Turek - KGHM Zagłębie Lubin 0:2 (0:0)

0:1 - Micanski 65'

0:2 - Micanski 71'

Składy:

Tur: Janicki - Bartos, Kiczyński, Madera, Kasprak, Bieniek (75' Bałecki), Łagiewka, Pruchnik, Skokowski, Sędziak (46' Witczak 67' Olszewski), Imeh.

Zagłębie: Ptak - Nhamoinesu, Stasiak, Jasiński, Kocot, Bartczak, Jackiewicz (77' Hanzel), Goliński, Pawłowski (58' Plizga), Kolendowicz, (62' Fryzowicz), Micanski.

Żółte kartki: Witczak (Tur) Goliński, Plizga (Zagłębie).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Najlepszy piłkarz Tura: Kiczyński.

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Micanski.

Najlepszy piłkarz meczu: Micanski.

Źródło artykułu: