- Zresztą nie chodzi tutaj tylko o fanów Legii. W klubach to jest garstka 30-50 terrorystów i bandytów stadionowych. Oni mają wpływ na fenomenalnych polskich kibiców. Uzurpują sobie prawo do władzy nad innymi i całym klubem. Myślą, że jak zapłacą karnety to klub ma pieniądze. Tymczasem to naprawdę niewiele. Trzeba z nimi walczyć, jak z terrorystami - dodaje żywa legenda polskiej piłki.
Były bramkarz reprezentacji Polski podkreśla, że winę za eskalację nastrojów kibolskich ponoszą sądy. Policja, według Tomaszewskiego, spisuje się kapitalnie.
- Niejednokrotnie na komisji sejmowej, kiedy jeszcze byłem posłem, poruszano tę sprawę. Policjantom składam wielki szacunek, bo wyłapują chuliganów. Sądy natomiast potem reagują na zasadzie stwierdzenia małej szkodliwości społecznej, zasądzania "pół-kar". (np. wykonywanie prac społecznych lub kilkuletnie zakazy stadionowe - przyp. red.). Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Nie ma innych opcji niż kary finansowe.
Według Tomaszewskiego rząd powinien zamykać stadiony. Nie wolno bowiem wnosić rac ani banerów zgodnie z obostrzeniami UEFA. Czymś innym są "kapitalne sektorówki", a czymś innym banery w formie tych wywieszanych np. na Lechu, a które uderzały w litewskich kibiców.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł
Dla podopiecznych Romeo Jozaka Tomaszewski ma natomiast prostą radę. - Na miejscu piłkarzy Legii ja bym zażądał rozwiązania kontraktu z winy klubu. Klub musi im przecież zagwarantować bezpieczeństwo.
Przypomnijmy, Legia nie poinformowała policji o szarpaninie z chuliganami. - Naruszenie nietykalności cielesnej może być ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej, a do tej pory nie otrzymaliśmy jakiejkolwiek informacji w tej sprawie - zaznaczył oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa I (Śródmieście), asp. sztab. Robert Koniuszy.
Wkrótce przekazał też jednak, że Wydział ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców sam podjął działania. Jak zaznaczył oficer prasowy, mają one charakter "sprawdzający".