Thomas Tuchel, były szkoleniowiec FSV Mainz oraz Borussii Dortmund, był faworytem do objęcia trenerskiego stołka przy Saebener Strasse już w momencie, gdy robotę tracił Carlo Ancelotti. Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge uznali jednak, że opcją idealną na kryzysowy moment będzie Jupp Heynckes. Człowiek z ogromnym autorytetem i doskonale znający realia pracy w Monachium. Heynckes został więc ściągnięty z emerytury, podpisano z nim umowę do końca sezonu, a moment związania się z trenerem na kolejne lata został przesunięty w czasie.
W związku z tym pojawiły się głosy, że jeśli Tuchel nie został zatrudniony w ostatnich dniach września, oznacza to być może, że Uli Hoeness i Rummenigge będa chcieli wykraść z TSG Hoffenheim Juliana Nagelsmanna. Środowy "SportBild" nie ma jednak najmniejszych wątpliwości: to Tuchel pozostaje murowanym faworytem. Szkoleniowiec, który na swoim koncie ma już 290 meczów na trenerskiej ławce na poziomie Bundesligi, 300. mecz zaliczy więc najpewniej jako opiekun bawarskiej jedenastki. Na razie korzysta jednak z wolnego czasu, przebywa na Ibizie i cieszy się ładną pogodą.
Co ciekawe, w poszukiwania nowego trenera Bayernu zaangażowany został także Jupp Heynckes. Niemieckie media zastanawiały się już, czy aby na pewno legendarny trener (tylko jemu udało się w jednym sezonie zdobyć potrójną koronę - mistrzostwo krajowe, puchar i Champions League) będzie chciał odejść z klubu po zakończeniu sezonu 2017-18. "SportBild" donosi, że Heynckes ani myśli przedłużać misji, lato 2018 to moment, w którym na pewno opuści stanowisko.
Tuchel znany jest z bardzo trudnego charakteru, współpraca z nim - szczególnie dla klubowych władz - nie jest niczym łatwym. To właśnie było jednym z głównych powodów rozstania z nim przez decydentów Borussii Dortmund. Znany jest jednak także ze stylu pracy podobnego do Pepa Guardioli, panowie pozostają zresztą ze sobą w intensywnym kontakcie.
ZOBACZ WIDEO: Manchester United w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej. Zobacz skrót meczu ze Swansea [ZDJĘCIA ELEVEN]