Lewandowski w sobotnim meczu ligowym Bayernu z RB Lipsk doznał lekkiej kontuzji uda i szedł z boiska jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Drobny uraz i przemęczenie Polaka, które wykazały badania, skłoniły sztab szkoleniowy do wyłączenia "Lewego" z kadry na spotkanie Champions League w Glasgow.
- Robert zostaje w Monachium na wszelki wypadek. Trener nie chce ryzykować. Będzie mógł za to grać w sobotę z Borussią Dortmund - powiedział prezydent klubu Karl-Heinz Rummenigge. Dodał też, że gdyby mistrzowie Niemiec mierzyli się we wtorek z Realem Madryt, to Lewandowski pewnie by zagrał.
Na antenie klubowej telewizji Bayernu o brak Lewandowskiego w kadrze na Celtic zapytany został Arjen Robben. - To dla nas cios, zresztą nie pierwszy. Kilku zawodników jest kontuzjowanych, niektórzy wypadli na dłużej. Oczywiście szkoda, że tak jest, ponieważ potrzebujemy każdego gracza, żeby odnosić jak najwięcej sukcesów. Teraz kolejnym piłkarzem, który wypadł, jest Robert, ale musimy sobie z tym poradzić - stwierdził holenderski gwiazdor.
- Nie ma sensu rozmawiać o nieobecnych. Ci, którzy mogą grać, muszą zrobić swoją robotę. Myślę, że mamy wystarczająco dużo jakości - dodał.
Trener Jupp Heynckes nie ma w kadrze napastnika, który prezentuje klasę choćby zbliżoną do Lewandowskiego. Wszystko wskazuje na to, że w Glasgow na szpicy wystąpi zawodnik na co dzień występujący na innej pozycji - Thomas Mueller, James Rodriguez czy właśnie Robben.
- Już grywałem na tej pozycji. Kilka razy, gdy trenerem był Pep Guardiola, raz nawet w finale Pucharu Niemiec przeciwko Borussii. Mogę być napastnikiem, ale to trener zdecyduje, kto wystąpi w ataku - powiedział 33-letni skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]
Co do sondy to czy Muller nie ma czasem kontuzji?