Triumf Bayernu w świątyni Borussii. Robert Lewandowski znów liderem

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL  / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayernu z gola. Wśród nich Robert Lewandowski
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayernu z gola. Wśród nich Robert Lewandowski

Wielki hit Bundesligi nie tylko ukazał wyższość Bayernu Monachium nad Borussią Dortmund, ale i przewagę Roberta Lewandowskiego nad Pierrem-Emerickiem Aybameyangiem. Mistrz Niemiec wygrał 3:1, a Polak jest nowym liderem klasyfikacji strzelców.

To nie mogło się udać. Nie z Markiem Bartrą akurat na prawej stronie obrony, grającemu na Kingsleya Comana. Nie z tak nieskutecznymi napastnikami jak Pierre-Emerick Aubameyang i Andrij Jarmolenko. Bo Borussia Dortmund miała swoje szanse w hicie Bundesligi przeciwko Bayernowi Monachium. Ci drudzy pokazali jednak, że po małym kryzysie znów wrócili na właściwe tory i upokorzyli rywali w ich własnej świątyni.

Już na wiele godzin przed pierwszym gwizdkiem Tobiasa Stielera fani BVB drżeli o postawę drużyny. Trzy mecze z rzędu bez zwycięstwa, w tym remis z APOEL-em Nikozja, kontuzje podstawowych obrońców, nieporadność w ofensywie. Taki był obraz Borussii Dortmund przed starciem z Bayernem i po końcowym gwizdku problemów nie ubyło. Bo jeśli zostawiasz tyle miejsca we własnym polu karnym Arjenowi Robbenowi co w 17. minucie, musisz się liczyć z utratą bramki. A jeśli nie wykorzystujesz takich okazji, jakie w pierwszej połowie miał Andriej Jarmolenko, nie możesz myśleć o korzystnym wyniku. Na dodatek w końcówce pierwszej połowy fanów gospodarzy dobiła kontuzja najlepszego w obronie Sokratisa.

Za to Bayern wiedział od początku, co ma grać. W pełni wykorzystywał nieruchliwego Bartrę, przeprowadzając swoje akcje lewym skrzydłem. Coman regularnie robił z Hiszpana wiatrak, tworząc okazje kolegom. Po jednej akcji Francuza pierwszą dobrą szansę na swoim byłym stadionie miał Robert Lewandowski, jednak trafił w Romana Buerkiego.

ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]

W 34. minucie Polak samotnie popędził na bramkę Borussii, ale w decydującym momencie zachował się jak nie on i stracił piłkę. 180 sekund później do jego sprytnego strzału piętą nie mógłby się przyczepić Cristiano Ronaldo w najwyższej dyspozycji - po dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha napastnik wreszcie trafił do siatki, podwyższając prowadzenie Bayernu.

Lewandowski miał kolejną szansę już na początku drugiej połowy, ale znów lepszy był Buerki, który intuicyjnie obronił jego strzał głową z bliskiej odległości. W 65. minucie najlepszy napastnik Bayernu znów wyszedł sam na sam, ale ponownie znacząco się pomylił, tak jakby najtrudniej przychodziłoby mu wykorzystywanie tych najprostszych sytuacji.

Podobnie pod tym względem, czyli bez zmian w stosunku do pierwszej części gry, prezentowali się gracze gospodarzy. Próbowali Kagawa, Jarmolenko i Aubameyang, jednak albo brakowało dokładności, albo na wysokości zadania stawał Sven Ulreich, który wreszcie pokazał, że może być godnym zmiennikiem Manuela Neuera.

Wszelkie marzenia BVB prysły w 67. minucie. Rozgrywający znakomite spotkanie David Alaba dośrodkował w pole karne, Lewandowski nie sięgnął piłki, ale ta i tak wpadła do siatki. Borussia starała się do końca choćby o honorowego gola i jej wysiłki zostały nagrodzone w 89. minucie, gdy ładnym strzałem popisał się Bartra, w pewnym stopniu rehabilitując się za pomyłki w defensywie.

Mistrzowie Niemiec wygrali 3:1 na terenie najgroźniejszego rywala, choć czy Bayern będzie miał jeszcze rywala w walce o tytuł? Po 11. kolejkach cztery punkty za ekipą z Monachium jest wprawdzie RB Lipsk, ale różnicę w klasie obu drużyn widzieliśmy w ostatniej kolejce. Borussia ma już sześć punktów straty i masę problemów na koncie. Z kolei czwarte w tabeli Schalke 04 trudno jeszcze uznawać za groźnego konkurenta.

Z kolei konkurentem Lewandowskiego w walce o koronę króla strzelców wciąż pozostanie Aubameyang (10 goli), ale teraz Polak ma pole position i jednego gola przewagi nad Gabończykiem.

Borussia Dortmund - Bayern Monachium 1:3 (0:2)

0:1 - Arjen Robben 17'
0:2 - Robert Lewandowski 37'
0:3 - David Alaba 67'
1:3 - Marc Bartra 89'

Borussia Dortmund: Roman Buerki - Marc Bartra, Sokratis (Jeremy Toljan 42), Omer Toprak, Marcel Schmelzer - Julian Weigl, Shinji Kagawa (Mario Goetze 68), Gonzalo Castro, Andriej Jarmolenko (Sancho 80) - Pierre-Emerick Aubameyang, Christian Pulisić

Bayern Monachium: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Niklas Sule, Mats Hummels, David Alaba (Rafinha 74) - Javi Martinez, Thiago Alcantara, James Rodriguez - Arjen Robben, Robert Lewandowski, Kingsley Coman

Sędziował: Tobias Stieler

Komentarze (25)
avatar
duzy213
2.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
powiem tak ... .wsiąść pierwszy raz do samochodu i być szybszym niż koleś jeżdżący tym samochodem cały sezon... nie wiem o co temu angolowi chodzi...???? 
avatar
M70
5.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lewy wczoraj był najsłabszy w drużynie. I wcale nie jest to hejt na Roberta, którego bardzo szanuję tylko fakt. Zmarnował trzy okazję po których gdyby był w formie powinny paść bramki. Poza tym Czytaj całość
avatar
kert
5.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I jeszcze jedno - myślę że Redaktora ''rozszyfrowałem '' . On jest taki że gdyby stał koło Lewandowskiego gdy ten puścił '' bąka '' / a nie da się zaprzeczyć że WSZYSCY pierdzimy / zamiast się Czytaj całość
avatar
kert
5.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Redaktorek chyba oglądał inny mecz bo to nie Aubameyang był najbardziej nieskutecznym piłkarzem lecz nasz ukochany ''LEWY '' na którego grał czły zespół a ten marnował ''setki '' zachowując się Czytaj całość
avatar
duzy213
5.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
powiem tak ,bramka fart... , ale ile set miał dzisiaj lewy...???