To po prostu nie miało prawa się udać! Nie dość, że Biało-Czerwoni przystąpili do spotkania rozbici remisem w Thorshavn, po którym spadła na nich w pełni zasłużona krytyka, a z powodu kartek otrzymanych na Wyspach Owczych nie mógł zagrać najlepszy strzelec i kapitan zespołu, Dawid Kownacki, to jeszcze po rozgrzewce okazało się, że ze względów zdrowotnych nie wystąpi też Bartosz Kapustka, czyli drugi najlepszy zawodnik poprzednich spotkań eliminacyjnych.
Reakcją Czesława Michniewicza na piątkową kompromitację było przeprowadzenie rewolucji w składzie. W ślad za Adamem Nawałką przestawił zespół na system 1-3-5-2 i dokonał też zmian personalnych: Tomasza Loskę w bramce zastąpił Kamil Grabara, Jakuba Piotrowskiego zmienił Jan Bednarek, który uzupełnił blok obronny, za Karola Świderskiego zagrał Konrad Michalak, a pauzujących Kownackiego i Kapustkę zastąpili odpowiednio Paweł Tomczyk i Sebastian Szymański. Co istotne, na Grabarę, Michalaka i Tomczyka trener Michniewicz postawił od początku dopiero po raz pierwszy w tych eliminacjach.
Polacy stali przed arcytrudnym zadaniem, bo kłopoty dopadły ich akurat przed meczem o być albo nie być z liderem grupy eliminacyjnej. Gdyby ulegli Danii, na półmetku rozgrywek ich strata do lidera wzrosłaby do siedmiu punktów, co w zasadzie oznaczałoby pożegnanie z marzeniami o awansie do turnieju. Duńczycy zdawali sobie sprawę z tego, ile mogą we wtorek ugrać, więc potraktowali pojedynek z Polską bardzo poważnie. Podczas zgrupowania w Gniewinie Biało-Czerwonym towarzyszył jeden z asystentów Nielsa Frederiksena, a w Gdyni zameldowali się w najmocniejszym składzie, na czele ze wschodzącą gwiazdą europejskiej piłki, Kasperem Dolbergiem, dla którego był to pierwszy występ w eliminacjach. O sile duńskiej ofensywy świadczy to, że miejsce w składzie napastnikowi Ajaksowi Amsterdam musiał zrobił najlepszy strzelec el. ME U-21 2019, Robert Skov, który w czterech wcześniejszych meczach zdobył aż sześć bramek.
Duńczycy szybko pokazali, że nie bez przyczyny są najskuteczniejszą drużyną eliminacji (4,75 gola/mecz), bo już w pierwszym kwadransie dwukrotnie wzięli na karuzelę polskich obrońców i wypracowali sobie stuprocentowe okazje, które zmarnował Marcus Ingvarsten. Król strzelców duńskiej ekstraklasy spudłował w prostych sytuacjach, które zwykł wykorzystywać.
Polacy nie mogliby podjąć z Duńczykami otwartej gry, nawet gdyby nie brakowało Kapustki i Kownackiego, więc z premedytacją oddali gościom inicjatywę, stawiając przed swoim polem karnym gęste zasieki, a w fazie ataku korzystając z najprostszych rozwiązań. Biało-Czerwoni nie bez szczęścia przetrwali początkowy szturm Duńczyków, a sami objęli prowadzenie już przy pierwszej okazji.
W 15. minucie Paweł Bochniewicz zagrał z pominięciem drugiej linii do Michalaka,a ten szybko sprowadził piłkę do parteru i płaskim uderzeniem pokonał Daniela Iversena. Zaskoczeni takim rozwojem sytuacji Duńczycy nie zdążyli odpowiedzieć Polakom, a dziewięć minut później przegrywali już 0:2. Tym razem Szymon Żurkowski uruchomił dalekim podaniem Tomczyka i choć piłka padła łatwym łupem Victora Nelssona, za chwilę Polacy mogli cieszyć się z drugiego gola. Naciskany przez napastnika Podbeskidzia Bielsko-Biała Duńczyk chciał wycofać przejętą futbolówkę do swojego bramkarza, ale ten nie zrozumiał jego intencji, przez co piłka minęła Iversena, a Tomczyk dogonił ją przed pustą bramką i wpakował ją do siatki.
Duńczycy założyli Polakom hokejowy zamek i do końca pierwszej połowy w zasadzie nie przepuszczali ich za linię środkową, ale tak dobrych sytuacji jak w pierwszym kwadransie już sobie nie wypracowali. Po zmianie stron dominacja gości była jeszcze wyraźniejsza, ale podopieczni trenera Michniewicza bronili się w sposób bardzo dobrze zorganizowany, nie dopuszczając do zagrożenia pod swoją bramką, a gdy Duńczykom udało się już dojść do sytuacji strzeleckiej, blokowali ich uderzenia ofiarnymi rzutami na piłkę.
W drugiej połowie Grabara po raz pierwszy był w poważnych opałach dopiero w 67. minucie i to z własnej winy. Po dośrodkowaniu Dolberga wybił piłkę wprost pod nogi Mikkela Duelunda, ale po chwili naprawił swój błąd, broniąc instynktownie uderzenie rywala z siedmiu metrów. Duelund mógł dać Duńczykom nadzieję na wywiezienie z Gdyni korzystnego wyniku, ale sześć minut później gości złudzeń pozbawił Żurkowski. Polacy wyprowadzili kontratak, w końcowej fazie którego Michalak zagrał wzdłuż linii pola karnego do pomocnika Górnika Zabrze, a ten odskoczył od rywala i pokonał Iversena płaskim strzałem lewą nogą. 20-latek spuentował golem znakomity występ i debiut w roli kapitana "młodzieżówka", w której zastępował nieobecnego Kownackiego.
Brawo drużyna! Jestem z Was dumny Na Wyspach za dużo nie pomogłem, wręcz przeszkodziłem. Dzisiaj dla chłopaków mega szacunek Wracamy do gry!!!
— Dawid Kownacki (@dkownacki24) 14 listopada 2017
Po trzeciej bramce z Duńczyków uszło powietrze, ale w doliczonym czasie gry udało im się strzelić honorowego gola. Skov wbił piłkę w pole karne, a pozostawiony bez opieki Nikolai Laursen z bliska skierował ją do bramki. Grabara nie miał szans na skuteczną interwencję.
Goście przewyższali Polaków pod względem indywidualnych umiejętności technicznych, ale Biało-Czerwoni przeciwstawili się rywalom świetną organizacją gry w defensywie, dyscypliną, konsekwencją i cierpliwością - nie było fragmentu meczu, w którym Polacy porzuciliby swój plan gry. Do tego gospodarze grali z ogromnym poświęceniem - dla chcących zmazać plamę z Toshavn Polaków nie było straconych piłek.
Odniesione w trudnych okolicznościach zwycięstwo z Danią może być kamieniem węgielnym pod budowę naprawdę mocnej drużyny. Biało-Czerwoni nie tylko pokonali lidera grupy eliminacyjnej, ale też przy pierwszej okazji zrehabilitowali się za wpadkę z Wyspami Owczymi i to na oczach prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka i selekcjonera kadry A, Adama Nawałki, który zjawił się w Gdyni w towarzystwie swoich asystentów.
Natomiast dla Danii porażka w Gdyni jest pierwszą w meczu o punkty el. ME U-21 od 5 września... 2008 roku! Później Duńczykom zdarzało się przegrać spotkanie w barażach (4) o awans do turnieju albo w samych finałach (6), ale byli niepokonani w aż 33 ostatnich meczach fazy zasadniczej eliminacji.
Po pokonaniu Danii Polacy mają na koncie 11 punktów i są wiceliderem grupy trzeciej el. ME U-21 2019, mając tylko jedno "oczko" straty do wtorkowego rywala. Warto wspomnieć, że w drugiej części el. ME U-21 2019 Polska będzie teoretycznie mocniejsza niż w jesiennych meczach. W spotkaniach z Gruzją (3:0), Finlandią (3:3), Litwą (2:0), Wyspami Owczymi (1:2) i Danią (3:1) trener Michniewicz nie mógł skorzystać bowiem z Krystiana Bielika, który przechodzi rehabilitację po operacji stawu barkowego i wróci do gry dopiero w grudniu.
W ME U-21 2019, które zostaną rozegrane we Włoszech i San Marino, zagra 12 drużyn. Włosi jako gospodarz turnieju są zwolnieni z udziału w eliminacjach, a do finałów awansuje dziewięciu mistrzów grup eliminacyjnych oraz dwaj zwycięzcy barażów, w których zagra czterech najlepszych wicemistrzów grup.
Polska U-21 - Dania U-21 3:1 (2:0)
1:0 - Michalak 15'
2:0 - Tomczyk 24'
3: 0 - Żurkowski 74'
3:1 - Laursen 90+1'
Składy:
Polska: Kamil Grabara - Robert Gumny, Jan Bednarek, Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Jakub Bartosz - Konrad Michalak, Patryk Dziczek, Szymon Żurkowski (90' Jakub Piotrowski), Sebastian Szymański (83' David Kopacz) - Paweł Tomczyk (71' Oskar Zawada).
Dania: Daniel Iversen - Asger S. Soerensen (52' Viktor Tranberg), Victor Nelsson, Jacob Rasmussen - Jacob Bruun Larsen, Jens J. D. Thomasen (68' 15Robert Skov), Mathias Jensen, Mads Pedersen (64' Nikolai Laursen) - Marcus Ingvartsen, Kasper Dolberg, Mikkel Duelund.
Grupa III el. ME U-21 2019:
M | Drużyna | Mecze | Bilans | Bramki | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Dania | 5 | 4-0-1 | 20:5 | 12 |
2. | Polska | 5 | 3-2-0 | 13:6 | 11 |
3. | Wyspy Owcze | 5 | 1-2-2 | 6:10 | 5 |
4. | Gruzja | 5 | 1-1-3 | 6:13 | 4 |
5. | Finlandia | 4 | 0-3-1 | 6:11 | 3 |
6. | Litwa | 4 | 1-0-3 | 3:9 | 3 |
ZOBACZ WIDEO Rafał Wolski: Liczę na kolejne powołania