LM: ciemne chmury nad Dortmundem. Tottenham obnażył braki Borussii

Getty Images / Lars Baron/Bongarts / Na zdjęciu: Piłkarze Borussii Dortmund
Getty Images / Lars Baron/Bongarts / Na zdjęciu: Piłkarze Borussii Dortmund

Borussia Dortmund nadal bez wygranej w Lidze Mistrzów. Na własnym boisku podopieczni Petera Bosza przegrali z Tottenhamem Hotspur 1:2. Wynik przed przerwą otworzył Pierre-Emerick Aubameyang, ale w drugiej połowie trafiali tylko goście.

Przed meczem z pewnym awansu Tottenhamem Hotspur Borussia Dortmund miała już tylko iluzoryczne szanse na wyjście z grupy. Do przedłużenia nadziei potrzebne było zwycięstwo na Signal Iduna Park i strata punktów przez Real Madryt. Królewscy grali na Cyprze z APOELem Nikozja, a ewentualne potknięcie raczej nie wchodziło w grę.

Borussia ostatnio zawodzi i nad trenerem Peterem Boszem gromadzą się ciemne chmury. Nic więc dziwnego, że przed meczem wybaczono wszystkie grzechy Aubameyangowi. Gabończyk kolejny już raz nie przestrzegał klubowego regulaminu i odsunięto go od pierwszej drużyny, ale na mecz Ligi Mistrzów wrócił.

Gra piłkarzy nabierała rozpędu bardzo powoli. Przez kwadrans kibiców nie uraczono niczym spektakularnym, a mistrzowski poziom był tylko w nazwie rozgrywek. Symbolem tego fragmentu gry był kiks Aubameyanga w sytuacji sam na sam z Hugo Llorisem.

Koszmarnie marnując pierwszą szansę Gabończyk naraził się na śmieszność, ale później był już oklaskiwany. Wrócił do składu, aby zdobywać gole i uczynił to w 31. minucie. Najlepsze w bramkowej akcji było nie samo uderzenie, a podanie piętą Andrija Jarmolenki. Istne cudeńko, bez szans dla rywali na odczytanie i właściwą reakcję.

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]
[color=#000000]

[/color]

Obudziła się Borussia, ocknął się i Tottenham. Roman Burki miał bardzo pracowite 10 minut przed przerwą, ale ze swojej roboty wywiązywał się wybornie. Przynajmniej jedna z trzech okazji powinna skończyć się wyrównaniem, ale Szwajcar zawsze był zaporą nie do sforsowania. Najpierw wybronił strzał z bliska Heung-Min Sona, a następnie widowiskowo odbijał piłkę po mocnych uderzeniach Christiana Eriksena i Erica Diera.

To co nie udało się Kogutom przed przerwą łatwo przyszło zaraz po wznowieniu gry. Jeremy Toljan stracił piłkę przy wyprowadzaniu jej z własnej połowy. Dele Alli zauważył Harryego Kane'a, a ten błyskawicznie odwrócił się w kierunku bramki i celnie uderzył przy lewym słupku.

Stracony gol nie wzbudził w gospodarzach sportowej złości. Borussia raziła roztargnieniem. W prostych sytuacjach Marc Bartra podawał do rywali, nerwowo interweniował Marcel Schmelzer, a młody Toljan przez resztę meczu przeżywał jeszcze swoją pomyłkę przy bramce wyrównującej.

Goście poszli za ciosem. W 76. minucie pozostawiony bez opieki Son kopnął z 13 metrów w samo "okienko".

Borussia nie ma już szans na wyjście z grupy. Pozostał jej korespondencyjny pojedynek z APOEL-em Nikozja o trzecie miejsce i grę w Lidze Europy.

Borussia Dortmund - Tottenham Hotspur 1:2 (1:0)
1:0 - Pierre-Emerick Aubameyang 31'
1:1 - Harry Kane 49'
1:2 - Heung-Min Son 76'

Składy:
 
Borussia Dortmund: Roman Burki (90+2' Roman Weidenfeller) - Jeremy Toljan, Marc Bartra, Dan-Axel Zagadou (78' Omer Toprak), Marcel Schmelzer, Julian Weigl, Mario Goetze, Shinji Kagawa (66' Gonzalo Castro), Andrij Jarmolenko, Raphael Guerreiro, Pierre-Emerick Aubameyang.

Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Serge Aurier, Davinson Sanchez, Jan Vertonghen, Danny Rose, Eric Dier, Harry Winks, Christian Eriksen (85' Moussa Sissoko), Dele Alli (81' Moussa Dembele), Heung-Min Son, Harry Kane (86' Fernando Llorente).

Żółte kartki: Schmelzer (Borussia).

Sędzia: Clement Turpin (Francja).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Tottenham Hotspur 6 5 1 0 15:4 16
2 Real Madryt 6 4 1 1 17:7 13
3 Borussia Dortmund 6 0 2 4 7:13 2
4 APOEL Nikozja 6 0 2 4 2:17 2
Komentarze (2)
avatar
Pablo2731
22.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ponoć widziano busa franca smudy w Dortmundzie 
avatar
greenpi
21.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ehhh...co się stało z dobrą, poczciwą Borussią :(