Nikt nie spodziewał się, że rewanżowy mecz Realu Madryt w 1/16 finału Pucharu Króla dostarczy tylu emocji. "Królewscy" w pierwszym spotkaniu wygrali 2:0 i na własnym stadionie mieli gładko awansować do następnej fazy. Zinedine Zidane jednak wystawił skład złożony z wielu zawodników, którzy na co dzień mało grają. Fuenlabrada nastraszyła kibiców z Madrytu, bo długo prowadziła 1:0 i była nawet bliska drugiego gola, który mógłby oznaczać dogrywkę.
Mistrz Hiszpanii i zwycięzca Ligi Mistrzów ostatecznie wyszedł na prowadzenie 2:1. Goście, którzy grają w III lidze i tak sprawili sensację, bo w samej końcówce strzelili na 2:2. Dzięki temu zapisali się w historii "Królewskich".
Real w Pucharze Króla wielokrotnie rywalizował z trzecioligowymi rywalami. Zdarzało się nawet, że gracze skazywani na pożarcie eliminowali hiszpańskiego giganta. Nigdy jednak nie doszło do sytuacji, by drużyna z tego poziomu rozgrywkowego nie przegrała na Santiago Bernabeu.
Piłkarze Fuenlabrady mogą zatem być dumni. Z rozgrywek odpadli, ale są pierwszym zespołem z tego poziomu ligowego, który w Madrycie nie przestraszył się potentata.
ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Piłka w Łodzi się odradza