Puchar Ligi Francuskiej: Vannes OC przed szansą na historyczny sukces

Vannes OC w tym sezonie jest beniaminkiem w Ligue 2. Niespodziewanie zespół ten zajmuje obecnie wysoką, 9. pozycję w tabeli. Awansował także do finału Pucharu Ligi Francuskiej, w sobotę powalczy o to trofeum na Stade de France z Girondins Bordeaux.

Zdecydowanym faworytem będą Żyrondyści. Choć przystąpią oni do tego spotkania bez kilku podstawowych zawodników (kontuzjowani są Fernando Cavenaghi, Henrique i Jussie, a za kartki pauzuje Alou Diarra), teoretycznie nie powinni mieć problemu z ograniem grającego w drugiej lidze rywala. Podopieczni Laurenta Blanca w półfinale rozgrywek pewnie pokonali Paris Saint Germain 3:0, a w lidze wygrali ostatnio pięć spotkań z rzędu, dzięki czemu awansowali na 2. pozycję w tabeli.

Piłkarze Vannes mogą jednak pokusić się o sprawienie kolejnej sensacji. We wcześniejszych rundach wyeliminowali m.in. OGC Nice, FC Metz, AJ Auxerre oraz Valenciennes. Również w lidze zespół prowadzony przez Stéphane Le Mignana wielokrotnie rozstrzygał na swoją korzyść konfrontacje z mocniejszymi rywalami. - Choć mamy najmniejszy budżet w Ligue 2, a w klubie nie ma zatrudnionego na pełny etat lekarza czy fizjoterapeuty, znamy swoją wartość - podkreśla szkoleniowiec.

Vannes przystąpi do tego meczu bez presji. Zawodnicy tego nieznanego w Europie klubu z miasta, gdzie piłką nożną interesuje się niewiele osób (na stadionie mecze ligowe ogląda średnio około 3 tysięcy kibiców) już przeszli do historii, a gra w finale rozgrywek jest ich największym sukcesem. Girondins Bordeaux z kolei ma szansę na trzecie zwycięstwo w Pucharze Ligi Francuskiej. Poprzednio zespół ten sięgał po trofeum w 2007 i 2002 roku.

W sobotę fani, którzy pojawią się na Stade de France, będą mogli liczyć na ciekawe widowisko. Piłkarze Vannes z pewnością postarają się nadrobić braki w umiejętnościach wyjątkową ambicją i przy odrobinie szczęścia mogą powalczyć o korzystny rezultat w starciu z trudnym przeciwnikiem.

Vannes OC - Girondins Bordeaux / sob 25.04.2009 godz. 20:50

Komentarze (0)