Robert Lewandowski i jego koledzy w Stuttgarcie zamykali bardzo udany rok w Bundeslidze. Prowadzili w rozgrywkach z dziewięcioma punktami przewagi nad Schalke, a Polak liderował strzelcom z 15 golami na koncie. Przez 12 ostatnich miesięcy snajper Bayernu trafił 53 razy w 53 meczach, ale nadal czuł głód bramek.
W Stuttgarcie był aktywny od początku. Już kilkadziesiąt sekund gwizdku na małej przestrzeni zwiódł obrońcę i wypracował sobie sytuację, ale strzelił tylko w boczną siatkę. Nieraz podążało za nim dwóch-trzech rywali i Polak rzadko otrzymywał podania w szesnastce. Częściej wracał się po piłkę na 30. metr, próbował napędzać akcje Bayernu z głębi pola.
W 21. minucie jego wysiłki prawie przyniosły efekt. Wywalczył futbolówkę na lewej stronie, dostał ją po chwili w polu karnym, zabawił się z Benjaminem Pavardem, zabrakło tylko lepszego wykończenia. Z uderzeniem Polaka (z olbrzymim trudem) poradził sobie Ron-Robert Zieler. Golkiper VfB był zresztą czujny przez 90 minut. Dwukrotnie nie dał się pokonać Corentinowi Tolisso, kilka minut później przetrzymał oblężenie swojej twierdzy po rzucie rożnym, efektownie odbił bombę Boatenga z dystansu.
Bayernowi szło jak po grudzie. Potwierdziło się, że zawodnicy VfB są bardzo mocni na własnym obiekcie, gdzie zdobyli prawie wszystkie swoje punkty. Sven Ulreich, niedawnego idola kibiców w Stuttgarcie, sprawdzali Chadrac Akolo i Simon Terodde. Niezła połowa nie zmieniła jednak celu gospodarzy - marzyli o remisie.
ZOBACZ WIDEO Ligue 1: AS Monaco rozbiło AS Saint-Etienne, czerwona kartka dla bramkarza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
VfB miał pomóc Marcin Kamiński. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zupełnie nowa rola Polaka. Wszedł na murawę w 47. minucie za napastnika Terodde i... został z przodu, gdzie utrudniał Jeromowi Boatengowi budowanie akcji od tyłu. Przy okazji, stoper Stuttgartu starał się zgrywać piłki głową.
O dziwo, to Kamiński często stwarzał zagrożenie. Świetnie odnalazł się na połowie Bayernu, dwa razy otworzył Akolo drogę w pole karne. A Lewandowski? Mocno przygasł po przerwie, jakby odczuwał skutki starć z Andreasem Beckiem. Były reprezentant Niemiec wielokrotnie sponiewierał Polaka.
Bayern ma jednak tylu znakomitych piłkarzy, że słabszy dzień Polaka nie oznaczał końca marzeń o zwycięstwie. Bramkę wcisnął w końcu Thomas Mueller. Niemiec, jakby podrażniony miejscem na ławce, bez zastanowienia huknął z woleja i wydawało
się, że ukrócił męki mistrzów kraju. A to był dopiero początek cierpień.
Po strzelonej bramce Bawarczycy dali się zamknąć na własnej połowie. Holger Badstuber zmusił Ulreicha do maksymalnego wysiłku, a w doliczonym czasie gry VfB wywalczyło karnego! Po raz kolejny przydał się VAR, Niklas Suele bezapelacyjnie kopnął Ascacibara. Ulreich triumfował jednak po raz kolejny. Cały mecz wygwizdywany, lżony, a w najważniejszym momencie obronił karnego Akolo i uciszył trybuny w Stuttgarcie.
VfB Stuttgart - Bayern Monachium 0:1 (0:0)
0:1 - Thomas Mueller 79'
VfB Stuttgart: Ron-Robert Zieler - Benjamin Pavard, Holger Badstuber, Timo Baumgartl, Andreas Beck (81' Josip Brekalo), Santiago Ascacibar, Christian Gentner, Dennis Aogo (81' Takuma Asano), Chadrac Akolo, Berkay Ozcan, Simon Terodde (47' Marcin Kamiński).
Bayern: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Jerome Boateng, Mats Hummels (68' Niklas Suele), Rafinha, Javi Martinez, Corentin Tolisso (65' Thomas Mueller), James Rodriguez, Arturo Vidal, Kingsley Coman (84' David Alaba), Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Aogo, Beck (VfB) oraz Boateng, Alaba (Bayern)
W 94. minucie karnego nie wykorzystał Chadrac Akolo (Ulreich obronił).
1.FC Koeln - VfL Wolfsburg 1:0 (0:0)
1:0 - Christian Clemens 67'
Werder Brema - 1.FSV Mainz 2:2 (2:0)
1:0 - Philipp Bargfrede 2'
2:0 - Ishak Belfodil 17'
2:1 - Robin Quaison 71'
2:2 - Fabian Frei 90+3'
FC Augsburg - SC Freiburg 3:3 (1:1)
1:0 - Alfred Finnbogason 2'
1:1 - Christian Guenter 22'
1:2 - Nils Petersen 49'
1:3 - Nils Petersen 66'
2:3 - Alfred Finnbogason 90+3'
3:3 - Alfred Finnbogason 90+4'
Eintracht Frankfurt - Schalke 04 Gelsenkirchen 2:2 (1:0)
1:0 - Luka Jović 2'
2:0 - Sebastien Haller 65'
2:1 - Breel Embolo 82'
2:2 - Naldo 90+5'