Fabio Capello, który obecnie prowadzi chiński zespół Jiangsu Suning, udzielił obszernego wywiadu telewizji Sky. Włoch wypowiedział się m.in. na temat sytuacji w Bayernie Monachium, który w ostatnich tygodniach - pod wodzą Juppa Heynckesa - wypracował dużą przewagę w Bundeslidze (11 punktów nad wiceliderem), a do tego awansował do kolejnej fazy Ligi Mistrzów (1/8 finału) i Pucharu Niemiec (1/4 finału).
Zdaniem Capello kluczową rolę w odrodzeniu Bayernu odegrał nie Heynckes, lecz zawodnicy.
- Heynckes wrócił na ławkę i każdy zastanawia się, jak zdołał natychmiast opanować zespół. Myślę, że to zasługa piłkarzy, którzy wzięli sprawy w swoje ręce. Trener może robić wiele rzeczy, ale jeśli zawodnicy nie chcą dać z siebie czegoś więcej, czego nie dali pod wodzą Carlo Ancelottiego... - mówił 71-letni Capello.
Włoch użył mocniejszych słów. Twierdzi, że monachijczycy robili wszystko, by Ancelotti stracił pracę. - Rozpętali wojnę przeciwko niemu, chcieli, żeby został zwolniony. A teraz, by pokazać, że to Heynckes jest właściwym trenerem, dają z siebie wszystko - podkreślił były szkoleniowiec m.in. Realu Madryt, AC Milan i Juventusu Turyn.
Bayern pod wodzą Heynckesa wygrał 15 z 16 meczów. Nic więc dziwnego, że Karl-Heinz Rummenigge, dyrektor Bayernu, wychwalał obecnego trenera w podsumowaniu 2017 roku.
ZOBACZ WIDEO: Juventus lepszy od Romy, Szczęsny uratował mistrza przed stratą punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Serio, jaki by mieli z tego piłkarze zysk? Co, aż tak go nie lubili? Skoro był złym trenerem (piłkarze skarżyli się na małą intensywność treningów) t Czytaj całość