W grudniu, w plebiscycie "France Football", Robert Lewandowski był na dziewiątym miejscu, a w FIFA Awards dopiero 16. Polaka nie doceniła również telewizja Sky Sports, plasując go na dziesiątym miejscu. Hiszpańska "Marca" uznała go z kolei jedenastym najlepszym zawodnikiem świata minionego roku, chociaż wystawiła mu laurkę.
"Polski napastnik ma gol w swoim DNA. Od siedmiu sezonów zdobywa więcej niż 20 bramek, a przez ostatnie dwa przekroczył 40. Nadają one wymiar Bayernowi. Najlepszy strzelec w historii Polski (51 bramek). Ma wszystko, a przede wszystkim strzela mnóstwo bramek. Jeden z najlepszych napastników na świecie, który co roku sieje spustoszenie. W tym sezonie już przekroczył 20 bramek dla Bayernu, a to dopiero połowa sezonu" - napisano w uzasadnieniu.
Messi, chipsy i Lewandowski
- Kiedy Robert strzelał mnóstwo bramek, na przykład pięć z Wolfsburgiem, grał kapitalnie to i tak nie został doceniony. Wygrał jak zwykle Lionel Messi czy Cristiano Ronaldo - irytuje się w rozmowie z nami świetny niegdyś bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski.
- Robert nie jest "człowiekiem reklamy". W Polsce oczywiście jest, ale u nas nie trzeba go promować, bo każdy Polak wie, że jest to jeden z najlepszych, a może nawet najlepszy piłkarz świata. Reklama powinna pójść na cały świat. Tak jak Messi gra w reklamach chipsów, tak Robert powinien brać w nich udział. Jeśli głosują kapitanowie czy trenerzy drużyn z Prbnaeuko, to kogo oni znają z Europy? Messiego i Ronaldo, bo grają we wszystkich reklamach - kontynuuje Tomaszewski.
W opublikowanych w październiku wynikach FIFA Awards na Lewandowskiego oddało zaledwie 0,77 proc. wszystkich głosów. To był dopiero 16. wynik spośród wszystkich nominowanych piłkarzy. Wygrał oczywiście Cristiano Ronaldo przed Lionelem Messim. Polak zebrał zaledwie 29 punktów.
Dołujące otoczenie
Lewandowskiemu rok temu puściły nerwy, gdy opublikowano wyniki plebiscytu "France Football". Polak, który miał za sobą świetne miesiące, zajął dopiero 16. miejsce. To było o tyle zaskakujące, że przed kapitanem reprezentacji Polski uplasowali się piłkarze, którzy w 2016 roku osiągnęli od niego zdecydowanie mniej. Wystarczy wymienić kilku: Arturo Vidal, Jamie Vardy, Pierre-Emerick Aubameyang. "Le cabaret" - tak skwitował Lewandowski wyniki plebiscytu.
Zdaniem Tomaszewskiego jest jeszcze jedna rzecz, która jego zdaniem źle wpływa na jego wizerunek na świecie. - Roberta dołuje otoczenie - mam na myśli jego menedżerów, którzy nierozważnie się wypowiadali na jego temat. Robert na boisku strzela bramki jak na zamówienie, a jego menedżerzy nie pomagają mu. To się zaczęło kilka miesięcy temu, gdy Robert nie został królem strzelców Bundesligi. Pojawiły się dziwne sprawy, że w Borussia pomogła Aubameyangowi zostać królem, a Bayern Robertowi nie. To nie wpływa na pozytywny obraz - twierdzi Tomaszewski. - Ale ważne, że jest w kręgu zainteresowania i jako jedyny Polak jest typowany i nominowany do wszystkich rankingów, zestawień. Musi po prostu być bardziej rozpropagowany - dodaje.
Najlepszy 2015 rok
Wówczas reprezentant Polski zajął najwyższe miejsce w plebiscycie "France Football". Został uznany czwartym zawodnikiem świata. Na Lewandowskiego głosy oddały 83 trenerów, piłkarzy i dziennikarzy, a jako najlepszego piłkarza świata w 2015 roku wskazało go 14 głosujących. Na szczycie swoich list umieścili go między innymi kapitan reprezentacji Szkocji Scott Brown, kapitan reprezentacji Łotwy Kaspars Gorkss, selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka czy selekcjoner reprezentacji Tunezji Henryk Kasperczak czy dziennikarz TVP Maciej Iwański.
Rok wcześniej Lewandowski był trzynasty. We wspomnianym już 2016 roku zajął odległą szesnastą pozycję, a w najnowszym zestawieniu "France Football" był dopiero dziewiąty.
Lewandowski w głosowaniu "Złotej Piłki":
2014 rok: 13. miejsce
2015 rok: 4. miejsce
2016 rok: 16. miejsce
2017 rok: 9. miejsce
ZOBACZ WIDEO Trzy bramki, a mogło być znacznie więcej - skrót meczu FC Barcelona - Levante UD [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]