Rękoczyny na pielgrzymce. Policja: kibice sprowokowani. Radna PO odpowiada

- Policja kłamie - nie ma wątpliwości Jolanta Urbańska, radna PO z Częstochowy. To ona na kibicowskiej pielgrzymce zorganizowała kontrmanifestację, która przez fanów została stłumiona. Policja m.in ją oskarżyła o prowokację.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Kibic z racą WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Kibic z racą
W sobotę w Częstochowie odbyła się 10. Patriotyczna Pielgrzymka Kibiców. Wydarzenie organizowane jest co roku, niemal zawsze towarzyszą mu kontrowersje. Kibice zawsze odpalają bowiem race, można tam spotkać przedstawicieli skrajnie prawicowych organizacji, jak Obozu Narodowo-Radykalnego.

Tym razem doszło też do rękoczynów. Grupa osób ze stowarzyszeń Demokratyczna RP i Obywatele RP oskarżyła kibiców o spalenie flag, obrzucenie petardami i pobicie. A policję o bierność.

Szefowa Demokratycznej RP, w rozmowie z serwisem NaTemat.pl szczegółowo przedstawiła swoją wersję zdarzeń. Przekonuje, że poszła na Jasną Górę, aby udokumentować to, co się tam dzieje. A jej zdaniem co roku "eskaluje agresja i narasta nienawiść do osób inaczej myślących".

Urbańska mówi, że jej grupa miała ze sobą chrześcijańskie transparenty, ale nie chciała ich rozwijać, gdyby po drugiej stronie było haseł np. rasistowskich i faszystowskich. Na murach pojawił się jednak krzyż celtycki, oraz transparent "White United", a kibice krzyczeli m.in., że na "drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści".

Skoro jednak kibice je pokazali, to ona postanowiła o kontrmanifestacji. I rozwinęła rozwinęła hasła: "Chrześcijaństwo to nie nienawiść", "Moją Ojczyzną jest człowieczeństwo" i "Tu są granice przyzwoitości". Wtedy doszło do konfrontacji.

- Zadziałała psychologia tłumu - opowiada. - My staliśmy w grupie ok. 15 osób. Jeden z kibiców podszedł bliżej zaczął krzyczeć, czy straszyć: "podpalić". Doszło do szarpaniny, ktoś podbiegł z racą, zostaliśmy zakleszczeni z każdej strony, kibole próbowali nam odebrać jeden z banerów, który choć był na metalowym drążku, został złamany. Inni kibice pluli na nas z wałów jasnogórskich. Ktoś krzyknął też w naszą stronę: "wypier***". Zapytałam, jak mamy to zrobić, bo byliśmy przecież otoczeni i osaczeni. Powiedziałam też żeby nas wyprowadził. I on się chyba poczuł w obowiązku, zawołał "chodźcie za mną" i wzdłuż murów nas stamtąd wyprowadził.

Nie ukrywa też, że doszło do rękoczynów. - Myśmy szli gęsiego. Jeden z kolegów dostał kilka kopniaków w plecy, zrobił później obdukcję. Mocno poturbowane zostały też dziewczyny, które broniły jednego z naszych banerów. Gdy wyszliśmy już z terenu klasztoru na ulicę Sienkiewicza, kibole rzucali w naszym kierunku petardy.

ZOBACZ WIDEO: Puchar Anglii: VAR pomógł sędziemu. Leicester City awansowało dalej [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Radna przekonuje, na pielgrzymce nie było żadnej policji, nie było karetek ani straży pożarnej, choć wiadomo, że fani szykowali racowisko. To zresztą tradycja wydarzenia. I mówi, że przecież Jasna Góra otwarta jest dla każdego, więc ona wraz ze znajomymi mieli prawo tam przebywać.

Ponoć policja nie reagowała na ich telefoniczne wezwania, a poszkodowani zeznania złożyli dopiero wtedy, gdy udało się spotkać dwóch funkcjonariuszy.

Częstochowska policja sprawę widzi zaś zupełnie inaczej i nie ma sobie nic do zarzucenia. W poniedziałek wydała oświadczenie, w którym pisze, że to Demokraci RP i Obywatele RP są winni incydentom.

"Przyczyną zakłóceń było celowe dążenie do konfrontacji uczestników jednej ze stron. Osoby, które uczestniczyły w jednym ze zgromadzeń, po jego zakończeniu przemieściły się na jasnogórskie błonia, gdzie weszły w tłum kibiców i rozwinęły transparenty" - uważa policja.

Funkcjonariusze wyjaśniają, że oba stowarzyszenia tego dnia demonstrowały w zupełnie innymi miejscu. I miały zapewnioną ochronę w godzina 11-16. A potem po prostu przeprowadziły samowolkę.

"Dwadzieścia minut po zakończeniu zgromadzenia Stowarzyszenia Demokratyczna RP zarejestrowano na nagraniu z monitoringu miejskiego idącą al. Sienkiewicza w kierunku Jasnej Góry grupę osób, niosącą zwinięte transparenty i flagę. Osoby te weszły na teren jasnogórskich błoni i wmieszały się w tłum biorących udział w pielgrzymce kibiców. Byli to przedstawiciele Stowarzyszenia Demokratyczna RP, którym uczestnicy pielgrzymki odebrali transparenty. W miejsce to natychmiast skierowane zostały patrole policyjne. Całe zajście miało miejsce podczas odpalenia rac przez kibiców i prezentacji barw klubowych. Przedstawiciele stowarzyszenia podeszli do policjantów, opisali całe zajście. Żadna z osób nie zgłaszała potrzeby udzielenia pomocy medycznej, w związku z czym policjanci przewieźli je do komisariatu, gdzie złożone zostało zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegające na naruszeniu nietykalności cielesnej, gróźb karalnych i zniszczenia mienia w postaci 3 banerów i flagi" - brzmi treść policyjnej relacji.

- Policja kłamie - nie ma wątpliwości Urbańska jeszcze raz przekonując, że policji nie było. I złożyła już w tej sprawie interpelację.

Zdarzenie nadal jest wyjaśnianie. Zabezpieczono nagranie z monitoringu i zdjęcia. "Akta sprawy zostały przekazane do prokuratury Rejonowej Częstochowa-Północ z wnioskiem o ocenę karnoprawną wobec uzasadnionego podejrzenia popełnienia czynów karalnych, ściganych zarówno z oskarżenia publicznego, jak i z oskarżenia prywatnego oraz pod kątem naruszenia przepisów ustawy o zgromadzeniach publicznych" - pisze policja.

Czy zachowanie radnej i jej znajomych faktycznie było prowokacją?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×