Ruch zmienia strategię

Janusz Paterman, członek Zarządu Ruchu Chorzów SA zapowiada, że w klubie w najbliższym okresie dojdzie do zmian. Niebiescy mają wrócić do tradycji, być może do pracy w klubie zostaną zaangażowani jego byli piłkarze.

Mimo trudnej sytuacji Ruchu Chorzów w tabeli, członek Zarządu Niebieskich Janusz Paterman wierzy, że czternastokrotnych mistrzów Polski stać na utrzymanie się w ligowej elicie. - Zdajemy sobie sprawę z trudnej sytuacji Ruchu. Przed nami jest jednak jeszcze kilka meczów, które możemy wygrać. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby sytuacja uległa zmianie. Nie dopuszczamy do siebie myśli, aby sezon zakończył się naszym spadkiem do I ligi. Jesteśmy przygotowani do walki o utrzymanie. Najważniejsze, żeby piłkarze uwierzyli w to, że mogą pokonać każdego. Wiem, że zespół na to stać. Potrzebny jest jednak do tego mały impuls. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna - stwierdził przed wygranym meczem w Pucharze Polski z Legią Warszawa Paterman, który zapowiada wiele zmian w klubie. - Wiemy jak wiele trzeba zrobić, nie tylko w kwestii pierwszego trenera i szatni. Mamy również zamiar zmienić wiele poza nią. To wymaga czasu. Musimy wzmocnić zespół. Wkrótce powołamy radę piłkarską. Planujemy znowu być klubem opartym na zawodnikach ze Śląska. Chcemy szanować tradycję. Ostatnio trochę odeszliśmy od tego, ale teraz znowu planujemy stawianie na ludzi stąd. Być może o współpracę z klubem poprosimy byłych zawodników. Takie warianty są, ale na dzień dzisiejszy za wcześnie na rozmowy. Mamy świadomość głębokich zmian, które należy przeprowadzić - powiedział członek Zarządu Niebieskich. - Prowadzę rozmowy z Krzysztofem Warzychą. Wkrótce powinniśmy poznać odpowiedź "Gucia", który będzie na jednym z naszych najbliższych meczów. Mam nadzieję, że pomoże naszemu klubowi. W jakim charakterze będzie pracował? Za wcześnie o tym mówić - dodał.

Zdaniem Patermana o porażce w ostatnim ligowym meczu z PGE GKS Bełchatów zadecydowała również postawa sędziego. - Na początku gry szybko pohamował kartkami naszych zawodników i trochę to zastopowało ich ambicję - stwierdził. - W ostatnich pojedynkach zespoły przeciwne nie miały miażdżącej przewagi. Raczej były to mecze, które ułożyły się pod przeciwnika. Mieliśmy też pecha. Na przykład w meczu z Bełchatowem zespół gości przeprowadził dwie akcje i zdobył bramkę - ocenił na koniec Janusz Paterman.

Źródło artykułu: