Trener Wisły, Joan Carrillo przed meczem zapewniał, że jego zespół nie jedzie do Białegostoku na egzekucję. I choć Jagiellonia na własnym stadionie nie przegrała od sierpnia minionego roku, krakowianie liczyli na zwycięstwo. Spoglądając na tabelę Lotto Ekstraklasy wydawało się, że goście wejdą do jaskini lwa z wysoko uniesioną tarczą i małym mieczykiem, a tymczasem było odwrotnie.
Biała Gwiazda wyraźnie zaskoczyła lidera. Gracze w białych strojach wzorowo przemieszczali się po boisku, szukając wolnych stref na rozegranie akcji. Po stracie błyskawicznie doskakiwali do rywala, a jeśli Jagiellonii udawało się zagościć dłużej na ich połowie, bronili wzorowo. W pierwszym kwadransie po podaniach z głębi pola Wisła wypracowała dwie świetne okazje, które jednak zmarnował Carlitos.
Już we wcześniejszych spotkaniach trener Ireneusz Mamrot zwracał uwagę, że jego zespół słabo wchodzi w mecze, ale tak słabej połowy jak ta z Wisłą Kraków w 2018 roku jeszcze Jagiellonia nie grała. O piłkę potykał się Pospisil, proste straty zaliczał Romanczuk, a pozbawiony możliwości dynamicznych rajdów skrzydłem Arvydas Novikovas z każdą minutą denerwował się coraz mocniej. Efektem tego była głupia żółta kartka jaką zobaczył w 30. minucie za odkopnięcie piłki w bandy reklamowe już po gwizdku sędziego.
Wisła w pierwszych 45 minutach za swoją grę zebrała ciepłe słowa, ale do przerwy przegrywała. Jedna z nielicznych szybkich akcji gospodarzy przeprowadzonych skrzydłem przyniosła im prowadzenie. Kilka błyskawicznych podań na lewej stronie boiska i płaski strzał Przemysława Frankowskiego tuż przy dalszym słupku. Bramkarz niewiele mógł zrobić.
ZOBACZ WIDEO Emocje w hicie z udziałem Łukasza Piszczka - zobacz skrót meczu RB Lipsk - Borussia [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gol ucieszył "Jagę", ale w jej szatni spokojnie wcale nie było. Trener Mamrot przed meczem zwracał swoim piłkarzom uwagę na Carlitosa, jako najgroźniejszego zawodnika rywali, a tymczasem najlepszy strzelec Wisły miał na boisku dużo swobody.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Mecz był wyrównany z szansami dla jednych i drugich. W 50. minucie Carlitos w dziecinny sposób ograł Mitrovicia, ale po mocnym zagraniu wzdłuż bramki piłki nie sięgnął Boguski. Jagiellonia odpowiedziała groźną akcją dziesięć minut później. Po otwierającym drogę do bramki podaniu od Novikovasa pojedynek sam na sam z bramkarzem przegrał Bezjak (Cuesta obronił nogami).
Jednobramkowe prowadzenie gospodarzy zapowiadało emocjonującą końcówkę. Miałaby ona miejsce gdyby nie idealna centra z rzutu rożnego Arvydasa Novikovasa. Litwin znalazł w polu karnym Nemanję Mitrovicia, a ten strzałem głową zdobył swojego premierowego gola w żółto-czerwonych barwach.
Wisła przegrała w Białymstoku 0:2. Straciła też Marcina Wasilewskiego, który już w 9. minucie opuścił boisko z kontuzją (najprawdopodobniej mięśniową). Zastąpił go wracający pod Wawel Petar Brlek (wypożyczenie z Genoi).
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
1:0 - Przemysław Frankowski 41'
2:0 - Nemanja Mitrović 77'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski (89' Bodvar Bodvarsson), Piotr Wlazło, Martin Pospisil, Arvydas Novikovas (80' Dejan Lazarević), Roman Bezjak (77' Cillian Sheridan).
Wisła Kraków: Julian Cuesta - Matej Palcić, Marcin Wasilewski (9' Petar Brlek), Fran Velez, Zoran Arsenić, Pol Llonch, Nikola Mitrović, Tomasz Cywka, Rafał Boguski (63' Patryk Małecki), Jesus Imaz (80' Paweł Brożek), Carlitos.
Żółte kartki: Romanczuk, Novikovas, Mitrović (Jagiellonia) oraz Carlitos, Imaz (Wisła).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 7 414.
[multitable table=833 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]