- Kiedy tylko trener zadecyduje, będę gotowy. Przez ostatnie miesiące nie grałem w Lazio, ale trenowałem z drużyną. Brakuje mi rytmu meczowego, jednak jestem doświadczony, to mi pomoże w szybkim wejściu do drużyny. W ostatnim tygodniu ciężko trenowałem i czekam na szansę - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Mauricio.
29-latek wychował się w brazylijskich fawelach, ale jak przyznaje: jest z tego dumny. To tam nauczył się życia, a uratowała go piłka, która także wyciągnęła go z tego środowiska.
Mauricio ma bogate CV. Grał nie tylko w Brazylii, ale i w Sportingu Lizbona, Spartaku Moskwa czy Lazio Rzym. Wspomina szczególnie mecz z Chelsea w Lidze Mistrzów, gdy toczył zażarte boje z Diego Costą.
- Grałem przeciw niemu w Lidze Mistrzów, Sporting - Chelsea. Okazało się, że jego mama jest... naszą sąsiadką w Brazylii. Miło nam się rozmawiało, ale na boisku nie było zmiłuj. W pierwszym meczu Costa złamał mi nos w dwóch miejscach. Przeprosił, dał koszulkę, a potem był rewanż. W trakcie meczu walczyliśmy na całego. On mi z pięści, ja jemu. Gdy ja leżałem, on mnie deptał. Gdy on był na ziemi, ja przechodziłem po nim. Było ostro, bo Costa na boisku to potwór. Ale poza boiskiem to zupełnie inny człowiek. Po meczu znów byliśmy jak przyjaciele, klepał mnie po plecach i mówił, że jestem super - powiedział Mauricio.
Do Legii został wypożyczony do końca sezonu. Mistrz Polski nie zagwarantował sobie prawa pierwokupu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dziwna "symulka" Kolumbijczyka, stylowe auto Sergio Ramosa