Hitowe starcie 27. kolejki Lotto Ekstraklasy zakończyło się dla bramkarza Jagiellonii po zaledwie półgodzinie gry. Powodem był uraz ręki 37-latka. - Po jednym ze starć przez kilka minut w ogóle nie czułem ręki, ale sytuacja w miarę szybko się poprawiła. Na szczęście nic poważnego z ręką się nie stało, choć na początku wyglądało to niewesoło - opowiada Mariusz Pawełek dla oficjalnej strony internetowej Jagi.
Początkowo spekulowano o możliwym uszkodzeniu barku lub kręgosłupa, co eliminowałoby zawodnika na kilka tygodni. Na szczęście dla kibiców w Białymstoku diagnoza okazała się mniej poważna. - Badania wykazały, że naciągnąłem mięsień szyjny, więc nie jest to nic wielkiego - opowiadał były reprezentant Polski.
Golkiper wicemistrzów Polski ma nadzieję na powrót między słupki białostockiej bramki w najbliższym spotkaniu. - Chciałbym już w czwartek wrócić do treningów i wierzę, że na mecz z Arką będę gotowy do gry - powiedział.
Pawełek trafił na Podlasie we wrześniu ubiegłego roku. W obecnych rozgrywkach zagrał w dziewięciu spotkaniach Jagiellonii. Puścił w nich zaledwie trzy bramki.
ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w hicie Bundesligi! Piszczek pomógł wygrać BVB [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]