Koronacja odłożona - Bayern Monachium nie pobije rekordu Bundesligi

Getty Images / Sebastian Widmann / Robert Lewandowski i Kingsley Coman
Getty Images / Sebastian Widmann / Robert Lewandowski i Kingsley Coman

Kilku minut zabrakło do tego, by Bayern Monachium mógł w niedzielę świętować rekordowo szybkie zdobycie mistrzostwa Niemiec. Zespół Roberta Lewandowskiego poczeka na koronację co najmniej do 31 marca i prestiżowego Der Klassiker.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed startem 27. kolejki Bundesligi będący liderem niemieckiej ekstraklasy Bayern miał 20 punktów przewagi nad drugim w tabeli Schalke 04 Gelsenkirchen i 21 nad trzecią w stawce Borussią Dortmund. Teoretycznie zatem w ten weekend monachijczycy mogli przypieczętować zdobycie szóstego mistrzostwa Niemiec z rzędu i przy okazji ustanowić nowy rekord rozgrywek, sięgając po tytuł najwcześniej w historii.

Rekord pod względem szybkości zdobycia mistrzostwa Niemiec należy do Bayernu, który w sezonie 2013/2014 zapewnił sobie tytuł już 25 marca 2014 roku. Prowadzona wówczas przez Pepa Guardiolę drużyna świętowała sięgniecie po tytuł na siedem kolejek przed końcem sezonu. Teraz zespół z Monachium mógł wyrównać tamto osiągnięcie i obronić tytuł na siedem kolejek przed finiszem, ale dokonać tego tydzień wcześniej, biorąc pod uwagę tradycyjny kalendarz, a nie terminarz rozgrywek.

By tak się stało, musiały zostać spełnione trzy warunki. Przede wszystkim Bayern musiał w niedzielę pokonać RB Lipsk. Po drugie i po trzecie natomiast swoich spotkań nie mogły wygrać drużyny Borussii i Schalke 04. W sobotę długo zanosiło się na to, że ten ostatni warunek się ziści, bo Die Koenigsblauen niemal przez półtorej godziny nie potrafili znaleźć sposobu na VfL Wolfsburg (1:0), ale ostatecznie pokonali Wilki po samobójczym zagraniu Robina Knochego.

Zwycięstwo Schalke 04 oznacza, że niezależnie od wyników niedzielnych meczów Borussia Dortmund - Hannover 96 i RB Lipsk - Bayern Monachium koronacja zespołu Roberta Lewandowskiego zostanie odłożona w czasie co najmniej do 31 marca. Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło, bo dzięki temu Bawarczycy będą mogli przypieczętować obronę tytułu w prestiżowym pojedynku z BVB i do tego przed własną publicznością.

ZOBACZ WIDEO Hertha odwróciła losy meczu. Hamburger SV nad przepaścią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]

Tylko kataklizm może odebrać Bayernowi szóste z rzędu mistrzostwo Niemiec, po które ekipa "Lewego" sunie jak walec, odkąd w październiku minionego roku przejął ją Jupp Heynckes. Trwający sezon nie przejdzie do historii jako rekordowy, bo Bawarczycy nie tylko nie zapewnią sobie błyskawicznie tytułu, ale też nie zdobędą rekordowej liczby punktów (91 z sezonu 2012/2013), nie pobiją strzeleckiego rekordu (101 zdobytych bramek w sezonie 1971/1972) ani nie będą mieli najszczelniejszej defensywy (17 straconych goli w sezonie 2015/2016).

Z drugiej strony Bayern wciąż ma szansę na powtórzenie spektakularnego sukcesu z sezonu 2012/2013, kiedy sięgnął po pierwszy w historii klubu tryplet, wygrywając Bundesligę, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów. W półfinale Pucharu Niemiec zespół Lewadowskiego zagra z Bayerem Leverkusen (17.04), a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzy się z Sevillą (03.04, 11.04). Potrójna korona jest dla monachijczyków na wyciągnięcie ręki.

Źródło artykułu: