Per Mertesacker oraz Robert Enke stali się bliskimi przyjaciółmi jeszcze z czasów wspólnej gry dla Hannoveru 96 w latach 2004-2006. Później ich piłkarskie szlaki łączyły już jedynie zgrupowania reprezentacji Niemiec: - Nawet ja nie zdawałem sobie sprawy jak źle było z Robertem - wspomina śmierć swojego przyjaciela Mertesacker.
10 listopada 2009 roku ówczesny numer 1 niemieckiej bramki na zbliżający się mundial w RPA, Robert Enke, po sześcioletniej walce z depresją rzucił się pod pociąg nieopodal stacji Eilvese: - Byłem wówczas bardzo bliski przejścia na emeryturę. Zwłaszcza, iż po tygodniu od zdarzenia, te wszystkie emocje do mnie wracały - opowiada stoper Arsenal.
- Po czasie zmieniłem jednak swoje zdanie, ponieważ moja kariera jest dość wyjątkowa. Miałem w niej wiele szczęścia dlatego nie mogłem poddać się tak szybko - wyznaje Mertesacker po czym opowiada o swoich powracających jak bumerang schorzeniach: - Przed każdym spotkaniem przeżywam mdłości. Mój brzuch zaczyna się wzburzać, a ja zaczynam się krztusić tak mocno, że doprowadzam sam siebie do płaczu.
104-krotny reprezentant Niemiec w dni meczowe wielokrotnie narzeka również na napady biegunki. Zdarzały się one tak często, że piłkarz przestał jeść jakiekolwiek posiłki do 4 godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego: - Musiałem chodzić do łazienki tuż po tym jak wstałem, zjadłem śniadanie, następnie obiad, a potem jeszcze na stadionie. To koszmar.
ZOBACZ WIDEO PA: Tottenham nie dał szans Swansea. Piękne trafienie Eriksena [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Mertesacker wyznał więc, iż "poczuje się wolny" dopiero w momencie gdy zakończy piłkarską karierę. Niemiec zapowiedział już, że będzie to miało miejsce tuż po zakończeniu sezonu 2017/2018. Wówczas 33-latek przejmie obowiązki trenera akademii Kanonierów.
- Moje ciało jest skończone. Wszyscy mówią, że powinienem jak najmocniej cieszyć się z ostatniego roku i grać tak często jak to tylko możliwe - mówi Mertesacker, który dodaje jednak, że nie czuje się na siłach aby reprezentować barwy Arsenalu.
Niemiec przyznawał wcześniej, że jeśli zależałoby to tylko od niego to sam już nigdy nie zagrałby dla Kanonierów. W ostatnich dwóch sezonach uczynił to jednak tylko 13-krotnie.