Przyznanie organizacji mistrzostw świata do lat 20 jest jednym z najważniejszych wydarzeń ostatnich dni w piłkarskiej Polsce. Będzie to kolejny, po mistrzostwach Europy i młodzieżowym EURO, wielki turniej nad Wisłą.
Choć ostateczna decyzja FIFA została ogłoszona w ostatni piątek, prezes PZPN Zbigniew Boniek wyznał, że był już o niej przekonany od kilku tygodni.
- Muszę powiedzieć, że o tym, że my dostaniemy te mistrzostwa to ja byłem przekonany gdzieś dwa, trzy tygodnie temu, kiedy FIFA bardzo często do mnie dzwoniła, rozmawiała, zadawała pytania. Nie dzwoni się po to, żeby potem komuś nie dać, tylko po to, żeby mieć pewność i uzyskać odpowiedzi na kilka pytań - zdradził w rozmowie z Polsatem Sport.
W poniedziałek poznaliśmy nazwy pierwszych sześciu polskich miast, w których będą rozgrywane mecze MŚ. Na razie pewne jest, że mecze będą rozgrywane na Stadionie Zagłębia w Lubinie, Arenie Lublin, Stadionie Miejskim w Tychach, Stadionie Miejskim w Gdyni, stadionie Kompleksu Sportowego Zawisza im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy oraz stadionie Widzewa w Łodzi, gdzie odbędzie się spotkanie otwarcia i finał.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018: Reprezentanci dostali pytanie o bojkot. Robert Lewandowski: Polityka i sport to różne rzeczy
Pojawiły się głosy, że pominięto m.in. Kraków czy Warszawę. Boniek uważa, że spotkania na takich turniejach lepiej rozgrywać na mniejszych obiektach.
- Zeszłoroczne mistrzostwa Europy pokazały, że fajne, mniejsze, przytulne stadiony wypełnione prawie po brzegi dają ci gwarancję lepszego spektaklu niż stadiony 50-tysięczne, które ciężko byłoby zapełnić. Wszystko musi być dostosowane - ocenił.
Na koniec szef PZPN potwierdził, że związek bardzo stara się o organizację finału Ligi Europy w 2020 roku. Mecz miałby odbyć się w Gdańsku.
Czy przyszłoroczne MŚ do lat 20 w Polsce okażą się sukcesem? 
