LE: mocne strzelanie. Lazio zostało pogromcą Red Bulla Salzburg

PAP / Marco Rosi / Senad Lulić
PAP / Marco Rosi / Senad Lulić

W pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Europy padło aż 14 goli. Wszystkie wygrali gospodarze. Lazio zwyciężyło 4:2 z niepokonanym w 35 poprzednich spotkaniach Red Bullem Salzburg.

Lazio nie przystąpiło do pojedynku z niezłomnym od sierpnia Red Bullem Salzburg w roli faworyta. Miało jednak swoje atuty. Na przykład na korzyść gospodarzy przemawiała ich niecodziennie dobra sytuacja kadrowa. Jubilat Simone Inzaghi miał z kogo wybierać, w ofensywie wystawił jednocześnie Ciro Immobile, Sergeja Milinkovicia-Savicia oraz Luisa Alberto. Na skrzydłach doświadczenie w osobach Dusana Basty i Senada Lulicia.

Duet bocznych pomocników wypracował gola na 1:0 dla Lazio. Basta zakończył rajd na prawym skrzydle podaniem w środek pola karnego. Lulić wbiegł tam w drugim tempie, a że nie miał obok siebie przeciwnika, przymierzył spokojnie. Basta zachował się gorzej na koniec drugiego kwadransa, kiedy uderzył ręką Munasa Dabbura w polu karnym. Jedenastkę w gola na 1:1 zmienił Valon Berisha i w ten sposób Red Bull wyrównał pierwszym celnym strzałem w konfrontacji.

W przerwie gospodarze starali się wrócić do równowagi, z której zostali wyprowadzeni przez sędziego. W tym sezonie Biancocelesti są wyczuleni na pomyłki panów z gwizdkiem. Nie bez przyczyny. Lazio przekuło złość w gola na 2:1. Marco Parolo wbiegł w wolne miejsce w szesnastce Red Bulla i skorzystał z podania Luisa Alberto.

Emocje w wiecznym mieście były do końca widowiska. Takumi Minamino uderzył na 2:2 w sytuacji sam na sam, po czym Red Bull nie potrafił utrzymać korzystnego dla siebie remisu. Końcówka należała do podopiecznych Inzagiego, którzy zrobili trenerowi prezent z okazji 42. urodzin. Najpierw Felipe Anderson, a następnie Ciro Immobile wypracowali Lazio zaliczkę 4:2 przed rewanżem. To dopiero druga wygrana rzymian z klubem z Austrii na własnym stadionie w historii.

ZOBACZ WIDEO Nieprawdopodobne pudła Icardiego. AC Milan zremisował z Interem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Do jedenastki Atletico Madryt powrócili naładowani energią Antoine Griezmann i Diego Costa. Obaj trochę odpoczęli w weekend, kiedy drużyna w mało błyskotliwym stylu pokonała 1:0 Deportivo La Coruna. Wystawieniem takiego duetu na desancie Diego Simeone dał sygnał do ataku na Sporting. Na efekt nie trzeba było czekać nawet minuty. Dokładnie 22 sekundy. Prowadzenie 1:0 dał przedstawicielowi Primera Division w ekspresowym tempie Koke.

Sporting trochę się obudził, rozkręcił, zaczął ripostować i w tym momencie dostał drugi cios. W 40. minucie Antoine Griezmann podwyższył prowadzenie Atletico na 2:0. Przedmeczowa wizyta Cristiano Ronaldo nie natchnęła przyjezdnych do zdobycia choćby gola na wyjeździe. Ekipa Simeone gra na zero z tyłu już od ponad 800 minut na własnym stadionie.

Najdłużej na gola trzeba było poczekać w spotkaniu RB Lipsk z Olympique Marsylia. Pucharowemu debiutantowi brakowało pomysłu na przedostanie się w pole karne przeciwnika za pomocą ataku pozycyjnego, więc zastosował fortel. W czasie doliczonym do pierwszej połowy Niemcy wciągnęli przyjezdnych na własną połowę, po czym przeprowadzili zabójczy kontratak. Płaskie uderzenie na 1:0 oddał Timo Werner. Z taką przewagą nowicjusz rozpocznie drugie spotkanie w Marsylii.

Ćwierćfinały Ligi Europy:

Lazio - Red Bull Salzburg 4:2 (1:1)
1:0 - Senad Lulić 8'
1:1 - Valon Berisha (k.) 30'
2:1 - Marco Parolo 49'
2:2 - Takumi Minamino 71'
3:2 - Felipe Anderson 74'
4:2 - Ciro Immobile 76'

Atletico Madryt - Sporting Lizbona 2:0 (2:0)
1:0 - Koke 1'
2:0 - Antoine Griezmann 40'

RB Lipsk - Olympique Marsylia 1:0 (1:0)
1:0 - Timo Werner 45'

Arsenal FC - CSKA Moskwa 4:1 (4:1)
1:0 - Aaron Ramsey 9'
1:1 - Aleksandr Gołowin 15'
2:1 - Alexandre Lacazette (k.) 23'
3:1 - Aaron Ramsey 28'
4:1 - Alexandre Lacazette 35'

Źródło artykułu: