Idealny finisz Lecha! Zespół z Poznania liderem Lotto Ekstraklasy po rundzie zasadniczej

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Lech Poznań
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Lech Poznań

Lech Poznań zwycięzcą rundy zasadniczej Lotto Ekstraklasy! Zespół Nenada Bjelicy pokonał Górnika Zabrze 3:1 i wykorzystał kolejną stratę punktów Jagiellonii Białystok.

Od początku Lech nie pozwalał rywalom na wiele, ale z widocznej przewagi poznaniaków niewiele wynikało. Gospodarze zaczęli stwarzać realne zagrożenie pod bramką Górnika dopiero pod koniec regulaminowego czasu pierwszej połowy. Sprawy w swoje nogi wzięli wychowankowie. Najpierw Tymoteusz Klupś pomylił się nieznacznie i uderzył w słupek.

W to samo miejsce w pierwszej minucie doliczonego czasu gry przymierzył Kamil Jóźwiak. Maciej Gajos odebrał piłkę w okolicach środka boiska i prostopadłym podaniem uruchomił lewoskrzydłowego. Tym razem piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wprawiła w euforię kibiców na Inea Stadionie. Spiker wcześniej ogłosił, że Jagiellonia przegrywa różnicą dwóch bramek z Wisłą Płock. Każdy wiedział, co to oznacza.

Trafienie Jóźwiaka wcale nie było golem do szatni. Sędzia Bartosz Frankowski był zmuszony doliczyć aż 16 minut do czasu trwania pierwszej części. Najbardziej zagorzali kibice Lecha z "Kotła" 5-krotnie rzucali na boisko serpentyny. Raz przed rozpoczęciem gry, cztery razy już po. To forma protestu przeciwko nowym wytycznym dotyczących postępowań dyscyplinarnych przeciwko fanom, które chce przeforsować Komisja Ligi. Arbiter wyraźnie miał dosyć tej sytuacji. Do tego stopnia, że podczas kolejnego sprzątania postanowił... odpocząć siedząc na piłce.

Zabrzanie długo nie mieli pomysłu, jak sforsować dobrze funkcjonującą obronę Lecha. Matus Putnocky po raz pierwszy musiał wykazać się w jednej z ostatnich akcji przed przerwą. Wtedy obronił strzał z bliskiej odległości. Po zmianie stron skrzydłowy Górnika próbował dalej. W 53. minucie piłka zmierzała do bramki Lecha, ale po drodze jeden z obrońców zablokował groźne uderzenie.

ZOBACZ WIDEO Paris Saint Germain szczęśliwie uniknęło porażki, pudło sezonu Edinsona Cavaniego [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 2]

Skrzydłowy dopiął swego kwadrans przed końcem, ale wydanie pomógł mu w tym Nicklas Barkroth. Szwed pojawił się na boisku minutę wcześniej. Jego pierwszym kontaktem z piłką była ręka we własnym polu karnym. Kądzior nie pomylił się z jedenastu metrów. Zmylił golkipera rywala i umieścił pikę pod poprzeczką.

Radość gości nie trwała długo. Zawodnicy Lecha mieli świadomość, jak ogromną szansę wypuszczają z rąk. Remis nie tylko przekreślał marzenia o pierwszym miejscu po 30. kolejce, ale również spychał poznaniaków na trzecią lokatę. Łukasz Trałka  zabrał się z piłką w rogu pola karnego i oddał, wydawało się, niezbyt groźny strzał. Piłka skozłowała przed Tomaszem Loską i zupełnie zaskoczyła bramkarza zabrzan. W tej sytuacji mógł zachować się zdecydowanie lepiej.

W samej końcówce Górnika dobił Radosław Majewski. Rozgrywający Lecha przeprowadził indywidualną akcję i uderzeniem z linii pola karnego przypieczętował sukces swojej drużyny.

Lech Poznań - Górnik Zabrze 3:1 (1:0)
1:0 - Kamil Jóźwiak 45+1'
1:1 - Damian Kądzior 75' (k.)
2:1 - Łukasz Trałka 81'
3:1 - Radosław Majewski 90+4'

Składy: 
Lech:

Matus Putnocky - Robert Gumny, Nikola Vujadinović, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Tymoteusz Klupś (74' Nicklas Barkroth), Radosław Majewski, Kamil Jóźwiak (78' Ołeksij Chobłenko), Christian Gytkjaer (87' Piotr Tomasik).
Górnik:

Tomasz Loska - Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz, Damian Kądzior, Szymon Żurkowski, Szymon Matuszek (89' Dariusz Pawłowski), Wojciech Hajda (67' Maciej Ambrosiewicz), Rafał Kurzawa, Marcin Urynowicz (89' Bartłomiej Olszewski).
Żółta kartka:

Gajos (Lech).
Sędzia:

Frankowski (Toruń).

Widzów: 36 941.

Źródło artykułu: