Wypowiedzi po meczu Arsenal - Manchester

W szeregach Manchesteru United panuje wielka radość, po tym, jak klub wywalczył awans do wielkiego finału, który zostanie rozegrany na Stadio Olimpico w Rzymie, natomiast Arsenal Londyn jest rozczarowany, gdyż stracił szanse na wywalczenie promocji już po pierwszym kwadrancie.

Adam Kiołbasa
Adam Kiołbasa

Arsene Wenger nie ukrywał, że żal mu niewykorzystanej szansy, ale Kanonierzy mogą mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Ponadto Francuz przeprosił kibiców za to, że Arsenal nie dostarczył im emocji, jakich się spodziewano.

- Jesteśmy rozczarowani, ponieważ zagraliśmy tak, jakby to w ogóle nie był półfinał Ligi Mistrzów. Dla nas mecz zakończył się już w 10. minucie. Wówczas pozostało nam 80 minut spotkania z drużyną, która znakomicie się broni i wykorzystuje okazje do wyprowadzania kontrataku. Dobrze rozpoczęliśmy tą rywalizację i ciężko mi przełknąć, że to starcie dla nas się skończyło w momencie, kiedy jeszcze na dobre się nie zaczęło - stwierdził.

- Możemy mieć pretensje tylko do siebie. Nie będę ukrywał, że rozczarowanie jest duże, zwłaszcza, że doszliśmy tak daleko tylko po to, aby teraz przegrać w kilka minut - dodał.

- Wszyscy spodziewali się wielkiego meczu, ale takiego niestety nie było. Przykro nam z tego powodu. Pozostaje nam jedynie przeprosić kibiców - mówił.

- Nie mam zamiaru nikogo winić za tą porażkę. Jeśli traci się dwa gole w 10 minut, to nie można liczyć na awans. Rozpoczęliśmy mecz z chęcią zwycięstwa, ale z każdą kolejną chwilą ta chęć była coraz to mniejsza - kontynuował.

- Moglibyśmy mówić co nam się podoba, ale wynik i tak nie ulegnie zmianie. Manchester awansował, bo na to zasłużył. Musieliśmy radzić sobie bez naszych doświadczonych obrońców, ale nie chcę winić tych, którzy grali w ich miejsce. Jasne, że nie chcieliśmy odpaść, ale teraz nie pozostaje nam już nic innego, jak się podnieść i dobrze zagrać przeciwko Chelsea - zakończył.

Emmanuel Adebayor jest rozczarowany, że po raz kolejny będzie musiał obejść się smakiem sukcesów. Napastnik reprezentacji Togo ma nadzieję, że w przyszłym sezonie ulegnie to zmianie.

- Jestem w Arsenalu od 2006 roku i od tego czasu nie udało nam się niczego wygrać. Także ja czuję się winny temu, że odpadliśmy z konfrontacji z Manchesterem United - stwierdził.

- Nie wiem, jak potoczą się losu klubu w przyszłym sezonie, ale mogę zapewnić, że ze wszystkich sił będziemy się starać zwyciężać. Będziemy starać się grać na miarę oczekiwań - dodał

- Musimy strzelać więcej bramek. Będziemy starać się to robić stopami, głowami, czym tylko się da. Musimy starać się wygrywać trofea, bo ten klub na to zasługuje - zakończył.

Sir Alex Ferguson powiedział wprost, że już po drugiej bramce dla Czerwonych Diabłów był pewien, że to jego podopieczni awansują do finału. Szkoleniowiec nie mógł się nachwalić Cristiano Ronaldo.

- Arsenal od początku miał problemy z pokryciem Ronaldo, a my to wykorzystaliśmy. To było decydujące. Znakomicie zagrała nasza linia pomocy, wszystko było poukładane, a nasza obrona była twarda jak skała. Potrzebowaliśmy kogoś, kto poderwałby zespół do ataku i właśnie to było zadanie dla Cristiano - stwierdził.

- Co najważniejsze, Arsenal nie zepchnął nas do głębokiej defensywy. Cały czas graliśmy swoje. Kiedy tylko Ronaldo otrzymał piłkę, oni mieli poważne problemy - dodał.

- Dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie, a to było bardzo istotne. Szybko strzelone dwie bramki zrobiły swoje. Wiedziałem, że po takim ciosie nie będą w stanie się podnieść. To wszystko okazało się dla nich za trudne, zwłaszcza, że to młody zespół, a już na Old Trafford my byliśmy górą. Właśnie dlatego Arsenal rzucił się do ataku, a my to wykorzystaliśmy - kontynuował.

- Chelsea czy Barcelona? Barcelona jest fenomenalna, kiedy oglądałem ich mecz z Realem byłem pod wrażeniem. Chelsea jednak może wykorzystać ich luki w obronie - zakończył.

Napastnik Wayne Rooney jest bardzo szczęśliwy, że Manchester wywalczył awans i jak zaznaczył to Anglik, jak najbardziej zasłużony. Teraz obrońcy trofeum pozostaje już tylko czekać na rywala.

- Byliśmy niesamowici i jesteśmy z siebie dumni. Nadal jesteśmy zachwyceni swoim zwycięstwem, bo zasłużyliśmy na awans. Podstawą jest atakować w odpowiednim czasie, a co najważniejsze, strzelać wówczas gole - powiedział.

- Wiedzieliśmy, że jeśli uda nam się szybko strzelić bramkę, to będzie szansa na to, aby zdobyć kolejne gole, ponieważ Arsenal był zmuszony się odkryć i starać się grać zdecydowanie bardziej ofensywnie - dodał.

- Finał? Zarówno Chelsea, jak i Barcelona są w naszym zasięgu. Nieważne z kim przyjdzie nam się zmierzyć, bo i tak nas czeka trudny pojedynek - zakończył.

Drugim zespołem, który zagra na Stadio Olimpico w Rzymie będzie ktoś z dwójki: Chelsea Londyn - FC Barcelona. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×