Wie to Aurelio De Laurentiis, właściciel SSC Napoli. Włoch wpisał polskiemu piłkarzowi 70 mln euro kwoty odstępnego, gdyby ktoś chciał go wykupić. Nie jest to kwota z kosmosu, to pieniądze, jakie płaci się za gwiazdy futbolu. Mało tego, Laurentiis chce mu zaproponować nową umowę do 2020, bo wierzy, że Piotr Zieliński jest przyszłością Neapolu.
Wielkiego piłkarza widzi w Polaku Juergen Klopp, meneadżer Liverpool FC. On już raz prawie miał polskiego rozgrywającego, gdy ten odchodził z Udinese. Napoli wygrało wówczas rywalizację o Polaka, ale Niemiec nie odpuścił. I nadal chce sprowadzić naszego kadrowicza do Anglii. Potencjał Zielińskiego dostrzegają też w Madrycie, bo Atletico również (jak piszą włoskie media, które poinformowały też o zainteresowaniu Barcelony) obserwuje zawodnika z Ząbkowic Śląskich.
A tu, na naszym polskim podwórku Kamil Kosowski (były reprezentant Polski i piłkarz który pograł na zachodzie) w trakcie Euro 2016 mówił w naszym studiu: - Mamy wspaniałego Zielińskiego. To jest chłopak, który kiedyś może grać nawet w Barcelonie. To jest jedyny piłkarz naszej reprezentacji, który mógłby grać w tym klubie. Ze względu na swój talent. Nie teraz, ale po przejściu do dobrego klubu, zagraniu porządnego sezonu, wszystko może się zdarzyć.
Oczywiście, ten potencjał Zielińskiego jest ciągle jakby przytłumiony, schowany, ale to jest rok, w którym trzeba go w końcu uwolnić na dobre. Reprezentant Polski ma 23 lata, nie jest już tym młodym i ciągle zdolnym. Owszem, gra regularnie w Napoli (w tym sezonie już 41 meczów), jednak nie jest jeszcze piłkarzem, od którego trener Maurizio Sarri rozpoczyna ustalanie składu. I Włosi, i my ciągle chcemy od niego jeszcze więcej, bo wiemy, że stać go na ten błysk w każdym spotkaniu. Przed nami mistrzostwa świata w Rosji.
Piotr Zieliński przez lata w drużynie Biało-Czerwonych nie spełniał oczekiwań Czekaliśmy, aż będzie błyskotliwym rozgrywającym, pomocnikiem zdolnym decydować o wyniku meczu. Klasyczną "dziesiątką", która swoimi boiskowymi decyzjami trafia w dychę. Przeszkadzała mu głowa - sam o tym mówił. Palił się wewnętrznie i palił swoją grę, nie wytrzymywał presji i krytyki.
Ostatnie mecze towarzyskie kadry (w końcu strzelił pierwszego gola, w końcu zachwycał grą) dały nam nadzieję, a mundial oby to potwierdził, że Polska doczekała się drugiego po Robercie Lewandowskim piłkarza z tej najwyższej półki. Z półki Barcelony.
ZOBACZ WIDEO Juventus uporał się z Sampdorią. Grał Kownacki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]