Juventus Turyn uległ u siebie SSC Napoli 0:1 (0:0) w bardzo ważnym spotkaniu włoskiej Serie A. Bianconeri rozegrali słabe spotkanie. Gospodarze stracili co prawda bramkę w ostatniej minucie, ale po raz pierwszy od czasu otwarcia nowego stadionu nie zdołali oddać przez cały mecz chociażby jednego celnego strzału.
- Nie wiem, czy to najgorszy występ Juve w tym sezonie. Napoli zasługuje na uznanie, chociaż także nie stworzyło sobie prawie żadnych szans. To był mecz walki, o którego wyniku zadecydował jeden błąd. Nie można grać dobrze przez cały czas. Nie powinniśmy jednak sobie pozwolić na stratę gola ze stałego fragmentu gry w końcówce - mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec Massimiliano Allegri.
Turyńskich kibiców rozczarował po raz kolejny Paulo Dybala, który zresztą już w przerwie został zastąpiony przez Juana Cuadrado. Trener aktualnych mistrzów Włoch twierdził jednak, że zmiana nie miała nic wspólnego z formą Argentyńczyka. - Zmieniłem Dybalę tylko dlatego, bo potrzebowałem piłkarza o większym zasięgu i lepszych parametrach fizycznych. Właśnie dlatego na placu pojawił się też później Mario Mandzukić - tłumaczył.
Niedzielna porażka może sporo kosztować Juventus. Ich rywale zbliżyli się już na zaledwie punkt, a mają o wiele korzystniejszy terminarz w ostatnich kolejkach. - Nadal jesteśmy na szczycie tabeli. Ciągle to my mamy przewagę. Są cztery mecze, więc zobaczymy co się stanie. Myślę, że wyścig o tytuł pozostanie otwarty do 20 maja - zaznaczył jednak Włoch, który zauważył także inną ważną kwestię.
- Mamy jeszcze jedną zaletę, ponieważ różnica bramkowa jest na naszą korzyść, a bilans naszych spotkań bezpośrednich jest równy. Musimy otrząsnąć się z tego meczu i przygotować się na następne, które będą bardzo ważne. Teraz mamy dzień odpoczynku, a następnie musimy przygotować się na spotkanie przeciwko Interowi - zakończył 50-latek.
ZOBACZ WIDEO Immobile najpierw fatalnie spudłował, a potem dobił Sampdorię [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]