Po 34 latach przerwy Roma znów zagrała w półfinale najważniejszych europejskich rozgrywek, bo nieprawdopodobnym przebiegu ćwierćfinałów z Barceloną. Duma Katalonii wygrała pierwszy mecz 4:1 i do Rzymu jechała jak po swoje, ale w rewanżu przed własną publicznością Giallorossi zwyciężyli 3:0 i awansowali do kolejnej rundy.
Po 69 minutach wtorkowego meczu rzymianie przegrywali w Liverpoolu 0:5, co w zasadzie zamykało im drogę do finału, ale w ostatnim kwadransie nadzieję w serca kibiców Roma wlali Edin Dzeko i Diego Perotti, którzy zmniejszyli rozmiary porażki do 2:5. A to już rezultat, który oznacza, że w rewanżu do szczęścia Romie wystarczy powtórzenie wyniku z drugiego starcia z Barceloną.
Wydaje się to nieprawdopodobne, ale skoro udało się z Barceloną, to czemu miałoby się nie udać z Liverpoolem? Nie wszyscy Giallorossi wierzą jednak w sukces drużyny Eusebio Di Francesco. Zbigniew Boniek, który w latach 1985-1988 bronił barw Romy i do dziś cieszy się w Rzymie estymą, przyznał, że nie wierzy w kolejny cud.
"Liverpool w finale. Cuda nie zdarzają się co 6 tygodni. Piękne spotkanie!" - napisał na Twitterze prezes PZPN.
Liverpool w finale,cuda nie zdarzają się co 6 tygodni,piękne spotkanie!
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) 24 kwietnia 2018
Rewanżowy mecz 1/2 finału Ligi Mistrzów Roma - Liverpool odbędzie się 2 maja na Stadio Olimpico w Rzymie.
ZOBACZ WIDEO AS Roma rozmontowała obronę SPAL-u. Thiago Cionek nie uniknął błędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]