Skrzydłowy Lecha Poznań - jeszcze przy stanie 0:0 - miał dwie świetne sytuacje. Obie jednak zmarnował, podczas gdy goście byli zdecydowanie skuteczniejsi.
- Byliśmy lepsi, tyle że w piłce liczą się bramki, a przez chwilę w tym spotkaniu było nawet 0:4. Dlatego moja opinia może brzmieć śmiesznie. Trzeba dobrze przemyśleć to co się wydarzyło, bo za łatwo traciliśmy gole. Inna sprawa, że przy lepszej skuteczności mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej. Mam tu na myśli zwłaszcza siebie. Przynajmniej jedną z dwóch świetnych okazji powinienem wykorzystać. Wtedy to my otworzylibyśmy wynik i grałoby nam się łatwiej - przyznał Kamil Jóźwiak.
Do przerwy było 0:2, a w drugiej części drużyna Nenada Bjelicy nie potrafiła już tak często stwarzać zagrożenia pod bramką Tomasza Loski. Gdy z kolei padł gol na 0:3, poznaniacy pozbyli się wszelkich złudzeń. - Kibice nam cały czas pomagali, więc czuliśmy motywację. Dlatego nawet przy stanie 0:4 udało nam się strzelić dwie bramki. Gdyby mecz potrwał dłużej, może jeszcze byłoby ciekawie - dodał 20-letni skrzydłowy.
Mimo sobotniej klęski, nikt w Poznaniu nie traci wiary w mistrzostwo Polski. - Ciągle mamy wszystko w swoich rękach. W meczu z Górnikiem zabrakło nam skuteczności, ale sytuacje były i dochodziliśmy do nich dość łatwo. Trzeba to podtrzymać, pokazać więcej zimnej krwi i myślę, że przy takim obrazie gry uda się wygrać następne spotkanie z Wisłą Płock - zakończył Jóźwiak.
ZOBACZ WIDEO AS Monaco zawiodło. Strata punktów z Amiens SC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]