W niedzielnym meczu 33. kolejki Lotto Ekstraklasy z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (4:2) Michał Probierz umożliwił Danielowi Pikowi ligowy debiut. Nastolatek pojawił się na boisku w 74. minucie, gdy Pasy przegrywała 1:2 i choć dostał od trenera tylko kwadrans z małym haczykiem, zdążył pokazać, że drzemią w nim spore możliwości.
Wychowanek Nadnarwianki Pułtusk rozruszał prawe skrzydło, sprawiając mnóstwo problemów Rafałowi Grzelakowi. W jednej z pierwszych akcji założył obrońcy Bruk-Betu "siatkę", ale to było tylko preludium - w 87. minucie debiutant zarobił rzut karny, po którym Krzysztof Piątek dał Cracovii prowadzenie, a w doliczonym czasie gry przeprowadził akcję, po której Piątek skompletował hat-trick.
Trener Probierz był zadowolony z premierowego występu swojego podopiecznego, ale szybko sprowadził go na ziemię w swoim stylu: - Najważniejsze, żeby Pik wsadził głowę do lodu. Za chwilę będą mówić, że jest odkryciem ligi, a to zawodnik, który musi się rozwijać i rywalizować o miejsce w składzie. Cieszę się, że w taki sposób wszedł, bo odmienił losy meczu. Najważniejsze jednak jest to, jak się kończy, a nie jak się zaczyna. Niech spokojnie pracuje i zobaczymy, co będzie dalej.
A jak na debiut zareagował sam Pik? - Bardzo się cieszę. Chcę podziękować drużynie za to, że mnie wspierała. Wszyscy powtarzali, że będzie dobrze. Szczególnie Miro Covilo mnie motywował przed meczem. Dobrze zacząłem przygodę z ekstraklasą i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
ZOBACZ WIDEO Popis Messiego, kosmiczna asysta Suareza. Barcelona mistrzem Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pik nie czekał długo na ekstraklasowy debiut. Do Pasów trafił w styczniu z Polonii Warszawa, a spotkanie z Bruk-Betem było pierwszym, na które w ogóle znalazł się w "18".
- Zupełnie się tego nie spodziewałem. O tym, że będę w kadrze na mecz, dowiedziałem się po ostatnim treningu. Przed wejściem na boisko czułem stres i nie byłem za bardzo chętny do gry, ale gdy już wszedłem, to adrenalina zrobiła swoje i chyba dałem radę - przyznał skrzydłowy Cracovii.
W dniu meczu z Bruk-Betem Pik miał 17 lat i 283 dni. Od czasu Bartosza Kapustki, który pierwszy występ w ekstraklasie zaliczył, mając 17 lat i 94 dni, w Pasach nie było tak młodego debiutanta. Łączy ich jednak nie tylko wiek w chwili premierowego występu w lidze, ale też styl, w jakim przedstawili się szerszej publiczności.