Marko Vesović. Legia to polski Real

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marko Vesović
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marko Vesović

- Legia to tutejszy Real Madryt, klub od którego zawsze oczekuje się zwycięstw i trofeów - usłyszał od kolegi Marko Vesović, reprezentant Czarnogóry. A potem do tej Legii przyszedł.

Przychodził do polskiej ligi jako kluczowy gracz reprezentacji Czarnogóry, ze zdobytym Pucharem Serbii oraz mistrzostwem i Pucharem Chorwacji na koncie. Zanim jednak zdecydował się na przeprowadzkę, zasięgnął opinii u kumpla z Rijeki, aktualnie występującego w Koronie Gorana Cvijanovicia.

Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": No i co powiedział na temat Legii Cvijanović?

Marko Vesović: O polskiej lidze same pozytywne rzeczy. Stwierdził, że macie piękne stadiony, mecze odbywają się z reguły przy świetnej atmosferze i są kapitalnie pokazywane w telewizji. Zaimponowała mu organizacja ligi i otoczka wokół niej. Goran przyznał, że Legia to tutejszy Real Madryt, klub od którego zawsze oczekuje się zwycięstw i trofeów. Kiedy we wrześniu 2013 roku siedziałem na ławce rezerwowych kadry Czarnogóry na Stadionie Narodowym w Warszawie, przez chwilę pomyślałem, że chciałbym grać na takich obiektach. Nie ma się co oszukiwać, czy Legii idzie lepiej, czy gorzej, to i tak jest wielką marką. Podejmując decyzję o przenosinach do Legii, miałem w pamięci jej występy w Lidze Europy i Lidze Mistrzów. Mistrz Polski potrafił zremisować z wielkim Realem 3:3, co też odbiło się głośnym echem na Bałkanach. Jestem dumny z tego, że bronię barw takiego klubu.

Warto było odejść z Rijeki, gdzie rywalizowałeś w Lidze Europy z AC Milan, do polskiej ligi?

Postanowiłem spróbować sił w Legii, bo wierzę w sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej. Każdy, kto interesuje się piłką nożną, wie, jak wielkim klubem jest Legia. Przyszedłem pomóc sięgać po tytuły.

Puchar Polski was zadowoli?

Legia ma w DNA walkę o pierwsze miejsca. Ekstraklasa nie jest łatwą ligą, o czym się zdążyłem przekonać, ale lubię poważne wyzwania. Mamy jakościowo bardzo mocną ekipę i zamierzamy sięgnąć po podwójną koronę, a potem powalczyć w pucharach. Nie mówię tego po to, byle mówić, tylko wierzę w Legię, po prostu stać nas na to.

ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Amiens. Paris Saint Germain bez "100" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Nie byłoby ciebie w zespole mistrza Polski, gdyby nie Romeo Jozak?

Na mój transfer wpływ miało kilka osób, trener również. Cieszę się, bo czuję się tutaj naprawdę znakomicie. Warszawa to piękne miejsce do życia, ludzie są przyjaźnie nastawieni, niczego mi nie brakuje. No i macie też silną ligę.

Naprawdę silną?

Słyszałem, że dużo narzekacie na Ekstraklasę, ale pewnie bierze się to z niepowodzeń w tym sezonie w europejskich pucharach. Polska piłka ligowa dynamicznie się rozwija i powinna rosnąć w siłę.

Dużo miałeś wcześniej kontaktów z polskim futbolem?

W Torino grałem z Kamilem Glikiem, który nosił wtedy opaskę kapitańską, w Rijece z mającym polskie korzenie Alexandrem Gorgonem. Obaj mówili o Legii same dobre rzeczy.

Zdziwiło cię, że Glik zaszedł tak daleko?

Nie, i to nie tylko z racji jego umiejętności, ale przede wszystkim z powodu silnej osobowości. Bardzo lubię Kamila, we Włoszech darzyli go sympatią również kibice innych klubów niż Torino, co chyba najlepiej o nim świadczy. Na mistrzostwach świata w Rosji na pewno nie zawiedzie polskich kibiców. Mnie się nie udało wygrać z Kamilem podczas meczów naszych reprezentacji, w marcu ubiegłego roku przegraliśmy w eliminacjach mistrzostw świata z Polską w Podgoricy 1:2, a w rewanżu nie wystąpiłem. Mogę tylko dodać, że macie znakomitą reprezentację, absolutny top, Robert Lewandowski jest niesamowity.

O Legii rozmawiałeś też z aktualnym selekcjonerem reprezentacji Czarnogóry Ljubisą Tumbakoviciem?

Naturalnie. Tumbaković dużo wie na temat Legii i ucieszył się, że trafiłem do klubu, w którym już wcześniej świetnie odnajdywało się wielu piłkarzy z krajów bałkańskich. Dostałem powołanie na marcowe zgrupowanie drużyny narodowej i zagrałem w meczach z Cyprem i Turcją.

A nie miałeś zimą ofert z innych klubów?

Owszem, pojawiły się, ale to Legia miała najwięcej do zaoferowania. Chcę z nią walczyć o tytuły i rywalizować w Europie.

Z Rijeką też grałeś o najwyższe cele.

Powtórzę, chciałem spróbować czegoś nowego. Gdybym miał porównywać obie ligi, polska Ekstraklasa znacznie przegoniła chorwacką pod względem infrastruktury, zainteresowania widzów czy stanu boisk.

Gra przy temperaturze 10 stopni na minusie to przyjemność?

W lutym i marcu mrozy dosięgły w Europie nie tylko Polskę. Przypominam sobie mecz z Cracovią, biegając po boisku, nie myślałem o zimnie, tylko o tym, by jak najlepiej wykonać pracę. Żal to mi było kibiców, tych, którzy ze względu na pogodę nie mogli odwiedzić stadionu. Cóż, piłkarz musi być przygotowany do gry w każdych warunkach.

Wróćmy do Torino. Pobyt w Italii wyszedł ci na korzyść?

Byłem młodym chłopakiem, gdy zostałem rzucony na głębokie wody w Turynie. Ówczesny trener Giampiero Ventura chyba nie przepadał za młodymi zawodnikami, po prostu na nich nie stawiał. Mnie siedzenie na ławce lub na trybunach nie sprawiało satysfakcji, więc odszedłem do Rijeki, gdzie grałem regularnie i o ambitne cele. Nie powiem, że straciłem czas we Włoszech. Dużo się tam nauczyłem, szczególnie w zakresie taktyki, poznałem wiele jej tajników.

Żal ci było Ventury, gdy ze Szwecją przegrywał baraże w roli selekcjonera kadry Włoch?

Nie brałem pod uwagę, że Włosi, którzy przecież mają w składzie piłkarzy z Juventusu, jednego z najmocniejszych zespołów Europy, bywalca fazy pucharowej Ligi Mistrzów, nie poradzą sobie ze Szwedami. Mając tylu doświadczonych graczy, Italia powinna była bez problemów wygrać baraże... Ale Venturę uważam za fachowca dużej klasy. Żal mi było go po ludzku, tak jak włoskich piłkarzy i kibiców. Mundial bez Italii? Nie można sobie było tego jeszcze niedawno wyobrazić. W czerwcu włoskich kibiców czekają cierpienia związane z oglądaniem najwspanialszego futbolowego turnieju w telewizji. Trudno im będzie zaakceptować nieobecność ich zespołu w Rosji.

Polskę za to zobaczą. Jak oceniasz szanse drużyny Adama Nawałki na turnieju w Rosji?

Będę wam kibicował, bo graliśmy w jednej grupie w ostatnich eliminacjach, no i w końcu jestem piłkarzem Legii, klubu, w którym grają reprezentanci Polski. Wasza drużyna narodowa ma wiele indywidualności, w tym Lewandowskiego, ale przede wszystkim tworzy silny kolektyw. Najważniejszy dla was jest pierwszy mecz z Senegalem. Jeśli wygracie, wyjdziecie z grupy, która wcale nie należy do łatwych. Rywale też czują respekt przed Polską, ćwierćfinalistą Euro 2016.

Senegalscy obrońcy znajdą sposób na polską dziewiątkę?

To nie jest takie proste. Kiedy Lewandowski znajduje się w formie, każdy obrońca świata ma problem. W Podgoricy strzelił gola z rzutu wolnego, mimo że kiedyś ktoś pisał, że nie zdobywa w ten sposób bramek. To piłkarz, który cały czas pracuje nad sobą i się rozwija. Spodziewam się, że w Rosji jego gwiazda zaświeci pełnym blaskiem.

Kiedy Czarnogóra wystąpi w imprezie najwyższej rangi?

Mam taką nadzieję, że Euro za dwa lata będzie nasze. Selekcjoner wprowadza do kadry młodszych zawodników, mamy naprawdę zdolne pokolenie. Młodzież wsparta bardziej doświadczonymi piłkarzami ze Stevanem Joveticiem na czele jest zdolna do wielkich rzeczy. Już byliśmy blisko awansów do różnych imprez, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Każdy z reprezentantów Czarnogóry z radością stawia się na zgrupowaniach drużyny narodowej, a rywalizacja w ostatnich kwalifikacjach z piłkarzami pokroju Lewandowskiego czy Christiana Eriksena z Danii wyszła nam wyłącznie na dobre. Każdy rywal musi się z nami liczyć.

Jakie nadzieje wiążecie ze startem w Lidze Narodów UEFA?

Te rozgrywki to kapitalny pomysł UEFA. Mamy dodatkowe mecze o stawkę, kibice już pewnie nie mogą się doczekać potyczek z Serbią, a to też furtka do finałów Euro 2020.

Źródło artykułu: