Szymon Mierzyński: Zwolnienie Nenada Bjelicy desperacką próbą ratowania mistrzostwa dla Lecha Poznań (komentarz)

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Lech Poznań
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Lech Poznań

Pięć meczów rundy finałowej wystarczyło, by nastroje w Poznaniu przeszły z euforycznych w grobowe. Zarząd już znalazł winnego, zwolnił Nenada Bjelicę, a ten desperacki krok ma być impulsem, który cudem pozwoli Lechowi sięgnąć po tytuł mistrzowski.

Chorwat kompletnie się pogubił i z każdym spotkaniem w ostatnich tygodniach robił krok do odejścia ze stolicy Wielkopolski. Jego zespół zatracił styl, stał się bojaźliwy, przestał strzelać gole, a porażka z Jagiellonią Białystok (0:2) była punktem wrzenia. Władze klubu - i jest w tym jakaś logika - uznały, że dopóki są choć matematyczne szanse, trzeba ratować sytuację, wstrząsnąć szatnią i tym desperackim ruchem spróbować wyszarpnąć mistrzostwo.

Stąd właśnie zwolnienie Nenada Bjelicy. Pożegnanie i tak pewnie miałoby miejsce, tyle że doszłoby do niego bardziej naturalnie - po zakończeniu sezonu. Kontrakt trenera miał obowiązywać tylko do końca czerwca, więc klub nie musiałby nawet wypłacać mu odszkodowania.

Przy Bułgarskiej jednak nie czekano. Prezes Karol Klimczak znalazł się pod ogromną presją, bo już w trakcie środowego spotkania trybuny zrugały nie tylko drużynę, ale także właśnie jego. Zdecydował się więc na terapię szokową i na dwie kolejki przed końcem rozgrywek wymienił cały sztab szkoleniowy.

Wątpliwości budzi tylko dobór następców. Rafał Ulatowski i Tomasz Rząsa to ludzie spokojni, kulturalni, którzy nie wejdą do szatni razem z drzwiami i nie zaczną rzucać butelkami, by pobudzić piłkarzy do walki. Nie zrobi tego również - mający im pomagać - Jarosław Araszkiewicz, a kto wie czy jedynym sposobem na obudzenie drużyny nie byłoby właśnie takie trzęsienie ziemi. Lech jest kompletnie rozbity mentalnie. Od momentu straty pierwszego gola w spotkaniu z Jagą piłkarze sprawiali wrażenie, jakby mieli powiązane nogi i raczej trudno wyobrazić sobie, że w ciągu czterech dni uda się to wszystko odwrócić.

Niezależnie od problemów samych poznaniaków, wielkich nadziei nie daje im tabela. Scenariusz, w którym mistrzostwo przypadłoby Kolejorzowi, brzmi jak marzenie ściętej głowy. On sam musiałby wygrać z Wisłą Kraków, liczyć na to, że Legia nie pokona Górnika Zabrze, a potem ograć także ją w bezpośrednim pojedynku w Poznaniu. To wciąż nie koniec, bo te warunki są potrzebne, by wyprzedzić tylko aktualnego mistrza Polski, a trzeba jeszcze zdystansować gromadzącą obecnie dwa punkty więcej Jagiellonię. Białostoczanie mają tymczasem najłatwiejszy z pierwszej trójki terminarz - wyjazdową potyczkę z KGHM Zagłębiem Lubin oraz domową z Wisłą Płock.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #22. Pawlak: Najbardziej zawodzi Lech. To jakaś katastrofa

Komentarze (10)
avatar
rrrrrrrrrrrrrr
11.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bluzgi to byly, ale nie do Bielicy tylko do Klimczaka wlasnie, to siebie powinien zwolnic 
avatar
Belos88
11.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To, że zwolnili trenera to jedno...być może gdzieś stracił koncepcję, ale konsekwencje chyba powinny być wyciągnięte również wobec piłkarzy? Ostatecznie to nie trener biega po murawie...nawet j Czytaj całość
avatar
Oktawian Sebastian Typix
11.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kuchenka się pali 
avatar
Rejwen
11.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak, zwalniajcie trenera co półtora roku, a nabzdyczonych leniwych sabotażystów zostawcie w klubie, na pewno się zmieni na lepsze! 
avatar
Roxo
10.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
w brew pozorom Lech jeszcze może zdobyć mistrza i nie jest to wyłącznie w sferze marzeń. Oczywiście musiałby 2 spotkania wygrać. Do Legii traci 5 pkt. ale jeśli Legia zremisuje z Górnikiem i pr Czytaj całość