Nadawca stracił niedawno Ligę Mistrzów i Ligę Europy (przejął je Polsat), kupił natomiast - do spółki z Eleven Sports - Primera Division. Pokazuje też Premier League (jeszcze co najmniej przez rok) i po dwa spotkania każdej kolejki Bundesligi.
Lotto Ekstraklasa to jednak produkt kluczowy i jak ustaliły WP SportoweFakty, Canal+ traktuje te prawa jako swoje "być albo nie być". Stacja nie chce powtórzyć błędu oddziału francuskiego, który po utracie rodzimej Ligue 1 podupadł na miejscowym rynku i stracił na znaczeniu.
NC+ dysponuje badaniami, które jasno wskazują, że utrata polskiej ligi byłaby katastrofą i wiązałaby się z gwałtownym spadkiem liczby abonentów - sięgającym co najmniej kilkuset tysięcy.
Co ciekawe, podobne szacunki wykazały, że strata praw do europejskich pucharów aż tak odczuwalna nie będzie i dlatego Canal+ nie wszedł w wyniszczającą wojnę z Polsatem, który na prawa do Ligi Mistrzów i Ligi Europy wydał ok. 300 mln zł za trzy sezony (2018/2019, 2019/2020 i 2020/2021).
ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka zapytany o plan minimum i maksimum na mundial. "Nic się nie zmienia"
Lotto Ekstraklasy Canal+ już nie odpuści - nawet gdyby musiał przeinwestować. Te prawa jednak również będą kosztować fortunę i dlatego nie jest powiedziane, że stacja nabędzie pełen pakiet (obecnie też go nie ma, bo część transmisji pokazuje Eurosport).
Dotąd C+ współpracował z Eleven Sports, z którym dzieli się Bundesligą, a już wkrótce także Primera Division. Dalsza wspólne ruchy stanęły jednak pod znakiem zapytania po tym jak udziały w Eleven (50 proc. plus jeden udział) wykupiła Telewizja Polsat. Niewykluczone więc, że w bitwie o ekstraklasę Canal+ zostanie sam i nie będzie miał już możliwości zawiązania sojuszu. Tymczasem koszty mogą być ogromne. Według szacunkowych wyliczeń, transmisje z jednego sezonu miałyby kosztować nawet 150 mln zł.
Dziś C+ pokazuje sześć spotkań każdej kolejki, a pozostałe dwa (mecze 5. i 6. wyboru) są transmitowane w Eurosporcie. Te regulacje będą obowiązywać jeszcze przez rok.