- Od miłości do nienawiści jest czasem jeden krok. Kiedy Robert zmienił menedżera na Piniego Zahaviego - jednego z najlepszych na świecie - od razu zaczęły się spekulacje. Wtedy też wytworzyła się wokół niego niezbyt przyjemna atmosfera. Dotyczy to władz klubu, sztabu szkoleniowego i kolegów w szatni. "Lewy" jest bardzo inteligentny i myślę, że to zauważył - stwierdził Jan Tomaszewski.
Czy właśnie to sprawi, że reprezentant Polski odejdzie już tego lata (jego umowa z mistrzem Niemiec obowiązuje do połowy 2021 roku)? - Uważam, że tak, zresztą działacze Bayernu sami doprowadzają do takiej sytuacji, by kibice nie żałowali rozstania z "Lewym". Wyolbrzymia się każdy gest - tak jak choćby słynną już sytuację, w której Robert nie podał ręki Juppowi Heynckesowi. Jeszcze rok temu nikt w Monachium nie dopuszczał do siebie myśli o odejściu Lewandowskiego, ale dziś wszyscy w klubie chcą to rozegrać tak, by nie doznać uszczerbku na wizerunku, a przy okazji zarobić jak najwięcej pieniędzy. Tego drugiego akurat można być pewnym, bo suma odstępnego będzie ogromna - dodał były reprezentant Polski.
Prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge mówił jednak ostatnio, że "Lewy" jest całkowicie lojalny i nie odejdzie. - A co innego mógł powiedzieć? Robi dobrą minę do złej gry. Dla mnie kwintesencją całej sytuacji jest nieszczęsna porażka w finale Pucharu Niemiec. Jestem pewny, że prędzej czy później Robert będzie za nią obwiniany, bo jest wizytówką drużyny - oznajmił Tomaszewski.
- Gra "Lewego" dla Bayernu właśnie się skończyła - nie ma wątpliwości były bramkarz. - Powinien odejść teraz, bo lepiej już nie będzie, może być tylko gorzej. To gdzie trafi nie ma aż takiego znaczenia, bo w kontekście transferu wymienia się tylko kluby z topu. Robert ma zresztą świetnego menedżera i myślę, że jeśli zmieni pracodawcę, przyszły sezon będzie należał do niego. Może nawet powalczy o Złotą Piłkę - uważa Tomaszewski.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy mecz Juventusu. Koniec warty Gianluigiego Buffona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]