Andrzej Błaszkowski (trener Jezioraka): Po pierwsze chciałem pogratulować trenerowi Araszkiewiczowi zwycięstwa, bo do przerwy było 0:0 i różnie się mecz układał. W drugiej połowie dziwnie się stało, że gospodarze grali w dziesiątkę, a zaczęli strzelać bramki. Mój zespół się rozsypał. Nie dość, że przyjechaliśmy z dwoma graczami rezerwowymi, bez rezerwowego bramkarza, to jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznał boczny obrońca. Przetrwał jeszcze chwilę po przerwie, ale musiałem go zmienić. Mieliśmy taki okres w ostatnim czasie, że graliśmy dobrze i przegrywaliśmy jedną bramką. Trochę tak nieszczęśliwie. Dzisiaj przegraliśmy 3:0 i przeciwnik był lepszy, wykorzystał nasze błędy w 100 procentach. My powinniśmy stworzyć więcej sytuacji podbramkowych i je wykorzystać. Niestety w drugiej połowie tego nie było. Dlatego przegraliśmy, nie ustrzegliśmy się błędów w kryciu, w obronie.
Jarosław Araszkiewicz (trener Pelikana): Wczoraj nawet rozmawiałem z panią prezes, że po słabym meczu trzeba dowieźć te punkty do końca. Hetman wygrał w ten weekend w Suwałkach i to nie jest przypadek, ten zespół potrafi grać. Nam się jakoś tam nie poszczęściło w zeszłym tygodniu, bo straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry i zremisowaliśmy. Pierwsze 45 minut było bardzo słabe w wykonaniu mojego zespołu. Nie wiem czym to było spowodowane. W przerwie skierowałem ostre słowa w kierunku niektórych zawodników. Zaprocentowało to tym, że Grzelczak strzelił dwie bramki, że zespół grając w dziesiątkę podniósł się i pokazał charakter. Stać tych chłopaków na dobrą grę, ale ja cały czas powtarzam, że nie chcę podnosić głosu na zawodnika, bo do jednego to dociera, a innego może dołować. Do tych co miałem pretensje krzyknąłem i przyniosło to efekty. Chwała za to, że grali w dziesiątkę i chcieli wygrać ten mecz. Nasz zespół na daną chwilę jest zdziesiątkowany przez kartki i kontuzje. Teraz na pewno powróci Tomasz Lewandowski i Paweł Sędrowski. Jednak wypadł Maciej Pastuszka, nie wiem co z Krzysiem Piosikiem. Także może pojedziemy w 15 na mecz do Otwocka.
Piotr Dymowski (pomocnik Jezioraka): W pierwszej połowie mecz był dosyć wyrównany. Z jednej i z drugiej strony były sytuacje, po których można było pokusić się o zdobycie bramki. W drugiej połowie zespół Pelikana strzelił nam bramkę. My się odkryliśmy i chociaż grali w dziesięciu to bardzo ładnie nas skontrowali, i mogli wygrać to spotkanie dużo, dużo wyżej.
Wojciech Figurski (napastnik Jezioraka): Pierwsza połowa była w miarę wyrównana z lekką przewagą gospodarzy. Natomiast w drugiej połowie zagraliśmy tragicznie. Pelikan grał w dziesiątkę, gdy wydawało się, że powinniśmy trochę przycisnąć rywala to zagraliśmy katastrofalnie i w obronie, i w pomocy oraz w napadzie. Nie stworzyliśmy żadnej sytuacji. Nie wiem co się z nami stało. W ostatnich meczach mimo niekorzystnych wyników forma była w miarę przyzwoita. Graliśmy fajnie, byliśmy chwaleni. Ale w niedzielę zagraliśmy tragicznie i jest mi wstyd za siebie, za kolegów.
Radosław Stencel (napastnik Pelikana): Ciężko było w pierwszej połowie. Goście stanęli w bramce, bronili się. My mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Później ja wszedłem i jakoś poszło (śmiech).
Przemysław Cichoń (pomocnik Pelikana): Mam mieszane uczucia po tym meczu. Szczególnie po pierwszej połowie. Pewne jest jedno, że prowadziliśmy grę przez cały mecz, mieliśmy dużo sytuacji w pierwszej połowie i gdybyśmy je wykorzystali to byłby większy spokój. Tak wkradło się troszeczkę nerwowości po czerwonej kartce dla Maćka Pastuszki. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która potrafi grać nawet w dziesięciu. Myślę, że troszeczkę wyglądało to tak jakbyśmy to my grali z przewagą jednego gracza, a nie Jeziorak. 3:0 to był chyba najniższy wymiar kary bo było tych sytuacji jeszcze dużo więcej. Nie bądźmy wybredni. 3:0 w dziesiątkę to jest bardzo dobry wynik.
Marcin Ludwikowski (bramkarz Pelikana): Sędzia nam trochę pomógł tą czerwoną kartką, bo po stracie jednego zawodnika zaczęliśmy grać znacznie lepiej. Przeciwnicy odkryli się. Poczuli, że mogą nam strzelić gola i zostali skarceni trzema bramkami. Ta gra do przerwy nie wyglądała tak jakbyśmy tego chcieli, ale wszystko dobrze się skończyło.