Andres Iniesta oficjalnie zaprezentowany kibicom. Zdradził, dlaczego wybrał Japonię

Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: Andres Iniesta
Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: Andres Iniesta

Dla kibiców z całego świata był to dziwny widok, gdy Andres Iniesta nie miał na sobie koszulki Barcelony, a Vissel Kobe. Japończycy jednak pękają z dumy, że im zaufał.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=1366]

Andres Iniesta[/tag] od początku profesjonalnej kariery był związany z Barceloną. Hiszpański pomocnik wyrósł na jedną z największych legend futbolu. Po ostatnim meczu w barwach "Dumy Katalonii" 34-latek płakał jak dziecko, a wraz z nim tysiące kibiców. Teraz jednak przyszedł czas na nowe wyzwania.

W ostatnich tygodniach było wiele plotek na temat jego przyszłości, ale Hiszpan ostatecznie związał się z japońskim Vissel Kobe. Iniesta podpisał trzyletni kontrakt i w końcu przyszedł czas na przywitanie się z kibicami. Na stadionie Noevir czekało na niego ponad osiem tysięcy fanów.

Klub przygotował dla piłkarza czerwony dywan. Potem 34-latek żonglował piłką, a na koniec kopnął ją w trybuny. Fani z całego świata czuli się dziwnie, bo wszyscy są przyzwyczajeni, że zawsze nosił koszulkę Barcy.

- To dla mnie wielkie wyzwanie. Z Vissel chcę wygrać J-League (japońska ekstraklasa) oraz azjatycką Ligę Mistrzów. Dlaczego wybrałem klub z Kobe? Ich projekty są interesujące. Do tego ufają mi jako piłkarzowi i człowiekowi. Chcę teraz jak najszybciej przyzwyczaić się do Japonii. Uwielbiam wszystko w tym kraju - mówił piłkarz na konferencji prasowej.

Iniesta w japońskim klubie nieźle zarobi. Zagraniczne media donoszą, że za jeden sezon dostanie 27,4 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO Andres Iniesta pożegnał się z Barceloną [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
alutek
26.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę że zawsze był zafascynowany kulturą japońską dlatego tak wybrał. W Chinach zarobił by pewnie więcej ale zadecydowały pewnie względy osobistej fascynacji.