Lech Poznań przegrał wyścig o Carlitosa, ale Ivan Djurdjević nie panikuje

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Ivan Djurdjević
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Ivan Djurdjević

Mimo dużych starań Lechowi Poznań nie udało się pozyskać Carlitosa. Mimo to trener Ivan Djurdjević nie załamuje rąk. - Ściągamy przede wszystkim takich piłkarzy, którzy chcą u nas grać - podkreślił.

Szkoleniowiec poznaniaków już wcześniej mówił, że sprowadzanie do stolicy Wielkopolski zawodników, którzy nie są do tego przekonani, nie ma sensu. - Pierwsza sprawa jest taka, że piłkarz musi chcieć tu grać, a druga - musi pasować do naszej drużyny - stwierdził.

Jak wyglądały rozmowy z Carlitosem? - Na początku wyrażał chęć przyjścia do Lecha, ale potem mówił, że gdzie indziej ma wyższą ofertę. Ja stawiałem sprawę jasno od początku i on dobrze wiedział, ile możemy mu zapłacić. Znał sytuację - zaznaczył Ivan Djurdjević.

Gdyby Lech zgodził się na spełnić warunki finansowe Hiszpana (takie, jakie ma on w Legii Warszawa), musiałby mu zapewnić zarobki na poziomie nawet 220 tys. zł miesięcznie. Tymczasem obecnie największe pobory w stolicy Wielkopolski ma Christian Gytkjaer, który inkasuje 130 tys.

- Wszyscy wiemy jak to wygląda, gdy zawodnicy są przepłacani i któryś dostaje dużo więcej niż inni. OK, zgadzam się, że Carlitos to jakościowy piłkarz, ale są też inni. Ja się nie przywiązuję do nazwisk, ani nie panikuję. Znajdziemy odpowiednie wzmocnienie. Dołączy do nas jeszcze jeden lub dwóch graczy. Przydałby się zwłaszcza napastnik. Jeśli do tych nowych doliczymy dwóch wychowanków - Wiktora Pleśnierowicza i Huberta Sobola, którzy wkrótce też będą trenować z zespołem, to kadra będzie wystarczająco szeroka. Wolę mieć trochę mniej ludzi, z których każdy będzie się czuł potrzebny, niż bardzo szeroki skład, gdzie dziesięciu by marudziło, bo nie mogliby grać - zakończył Djurdjević.

ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski: W Polsce Adam Nawałka może być zainteresowany pracą w Legii i zbudowaniem czegoś wielkiego

Źródło artykułu: