Legia - Zagłębie Lubin: zimny prysznic przy Łazienkowskiej. Miedziowi zaskoczyli rywali

PAP / Alan Czerwiński / Na zdjęciu: Alan Czerwiński cieszy się z bramki dla KGHM-u Zagłębia
PAP / Alan Czerwiński / Na zdjęciu: Alan Czerwiński cieszy się z bramki dla KGHM-u Zagłębia

To dopiero początek sezonu, a Legia już drugi raz przegrała u siebie. Tym razem lepsi przy Łazienkowskiej byli piłkarze z Lubina, którzy wygrali po golach Tuszyńskiego i Starzyńskiego (3:1). Porażka na inaugurację ligi to już w Warszawie tradycja.

Po porażce z Arką Gdynia (2:3) Legioniści nie przełamali się u siebie w meczu z Zagłębiem Lubin. Sytuacja przypomina tę z poprzedniego sezonu. Wtedy również stołeczni zaczęli sezon od porażki Superpucharze Polski, a potem w Ekstraklasie.

- Szanujemy Legię, ale to nie znaczy, że się jej obawiamy. Jedziemy do Warszawy w dobrym nastroju – mówił Mariusz Lewandowski przed wyjazdem na pierwszy mecz w nowym sezonie Lotto Ekstraklasy. Trener Zagłębia Lubin nie rzucił słów na wiatr. Jego drużyna sprawiała gospodarzom dużo problemów w pierwszych minutach meczu.

Miedziowi ruszyli z wysokim pressingiem i czyhali na straty Legionistów. Te zdarzały się bardzo często, głównie ze strony Miroslava Radovicia. Kapitan Legii popełnił błąd już w szóstej minucie i Zagłębie ruszyło z pierwszą groźną kontrą. Wtedy bliski strzał Tosika wybił Malarz.

ZOBACZ WIDEO Piotr Świerczewski: Zakończenie współpracy z Adamem Nawałką to błąd

Tyle szczęścia nie mieli podopieczni Deana Klafuricia w 15. minucie. Filip Starzyński dośrodkował do Patryka Tuszyńskiego, którego pilnował William Remy. Francuz wybił piłkę wprost pod nogi snajpera, ofiarnie jeszcze próbował wybronić Malarz, ale nic z tego. Zagłębie wyszło na prowadzenie.

Miedziowi poczuli krew rywali. Trzy minuty później wykorzystali kolejny błąd gospodarzy. Alan Czerwiński wyszedł pomóc kolegom w ataku, wbiegł w pole karne, a tam nieprzepisowo zatrzymał go Adam Hlousek. 25-latek padł na murawę, a sędzia Jarosław Przybył skorzystał z systemu VAR. Arbiter wskazał na wapno, a z tej miejsca na 2:0 podwyższył Starzyński.

W szeregach Legionistów robiło się coraz goręcej. Po stracie drugiego gola gospodarze zaczęli coraz częściej napierać na bramkę Hładuna. W końcu z dobrej strony zaprezentował się duet Radović-Hamalainen, który przez pierwsze pół godziny nie zostawił po sobie dobrego wrażenia. Serb dograł do Fina, a ten ze spalonego trafił do siatki, co dostrzegli sędziowie VAR.

Zawodnicy Klafuricia musieli dalej szukać szczęścia. To znaleźli w 37. minucie, kiedy Adam Hlousek dostał dalekie dogranie i niezbyt silnym strzałem z prawej nogi przechytrzył bramkarza. Kilka minut później niebezpiecznie zderzyli się ze sobą Pawłowski z Remym.

Francuz nie mógł kontynuować gry i musiał zostać zmieniony. To musiało zaskoczyć trenera Legii, który nie miał w odwodzie żadnego nominalnego stopera. Zatem w miejsce Remy'ego wszedł Carlitos, a do obrony zszedł z wahadła Hlousek.

Po zmianie stron pierwsi z groźnym atakiem ruszyli goście. Pawłowski ruszył lewą stroną, wbiegł w pole karne, ale jego strzał na dalszy słupek został obroniony. Z każdą minutą drugiej połowy Zagłębie coraz bardziej skupiało się na obronie, a częściej atakowała Legia.

Stołeczni próbowali z rzutów rożnych, a potem z wolnego za faul Macieja Dąbrowskiego na Carlitosie. W 64. minucie Klafurić wpuścił do gry drugiego napastnika. Jose Kante odpłacił się już trzy minuty później, kiedy oddał strzał głową.

W 71. minucie doszło do kolejnych zmian w szykach obronnych Legii. Lukę po zmienionym Astizie uzupełnił Chris Phillips, a za niego do pomocy wszedł Domagoj Antolić. Miedziowi ani myśleli tego wykorzystać, skupili się na obronie, bo na ich połowie coraz częściej rozgrywali rywale.

Na boisku przemówił w końcu Carlitos. Hiszpan przymierzył, ale tylko w boczną siatkę. Później sytuację próbował uratować Mateusz Żyro, jednak z kilku metrów przestrzelił nad bramką.

Skuteczniej zrewanżował się Tuszyński, który na dwie minuty przed końcem podstawowego czasu gry trafił na 3:1 po centrze Czerwińskiego. Legia straciła wówczas jakiekolwiek szanse na chociażby remis. Po raz drugi z rzędu warszawscy piłkarze bez przekonania zaczęli sezon.

Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 1:3 (1:2)
0:1 - Patryk Tuszyński 15'
0:2 - Filip Starzyński 21'
1:2 - Adam Hlousek 37'
1:3 - Patryk Tuszyński 88'

Składy:

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - William Remy (46' Carlitos), Inaki Astiz (71' Domagoj Antolić), Mateusz Żyro - Marko Vesović, Chris Philipps, Sebastian Szymański, Cafu, Adam Hlousek - Kasper Hamalainen, Miroslav Radović (64' Jose Kante).

Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Daniel Dziwniel - Filip Jagiełło (64. Adam Matuszczyk), Jakub Tosik, Łukasz Janoszka (46' Bartosz Kopacz), Filip Starzyński (75' Vladislav Sirotov), Bartłomiej Pawłowski - Patryk Tuszyński.

Żółte kartki: Vesović, Żyro (Legia) oraz Dąbrowski (Zagłębie).

Sędzia:
Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 16 637.

Komentarze (69)
avatar
fąferski
22.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
obejrzalem sobie ten mecz na canal plus i naprawdę milo spędzilem wieczór, gra otwarta jedna i druga drużyna z mnóstwem akcji. Legia przez długie chwile przeważała , ale nieskuteczność rozbraj Czytaj całość
Jadwiga Wolska
22.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To ma być mistrz Polski? Nie bądźcie śmieszni. Legia ponownie na kolanach. A te reklamy, że idą po ligę mistrzów-żenada. 
Jagafan
22.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dokładnie tak......co uważacie że świat się skończył.....my też wtopiliśmy w pierwszym meczu.......i co koniec świata ???......niestety nie.....to nie jest gra jednego spotkania, choć nie powie Czytaj całość
Maikel_RRR
22.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrali to przegrali. Trudno. Nikt nie oczekiwal pełnego sezonu zwycięstw. Chcę tylko przypomnieć, że w ostatnich latach też przegrywaliśmy Superpuchar i inauguracje ligi, a skończyło się pam Czytaj całość
jackblack5
22.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
szukałem ległej w tabeli....doszedłem do 15 miejsca...czy legła została w ogóle zgłoszona do rozgrywek bo jej nie widać