KGHM Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec: wakacje do przerwy i szaleństwo w drugiej połowie

PAP / Jan Karwowski / Adam Matuszczyk i Tomasz Nowak
PAP / Jan Karwowski / Adam Matuszczyk i Tomasz Nowak

Po fatalnej pierwszej połowie i niesamowitej drugiej KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Zagłębiem Sosnowiec 2:1. Olbrzymi pech Piotra Polczaka.

Trener Zagłębia Sosnowiec Dariusz Dudek jako piłkarz swojego pierwszego gola na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce zdobył grając przeciwko KGHM Zagłębiu, dlaczego więc nie napisać kolejnej karty historii i akurat tu w Lubinie wygrać ze swoją drużyną po raz pierwszy w Lotto Ekstraklasie. Zadanie niezwykle trudne, ale nie takie rzeczy polska liga widziała.

Gospodarze w pierwszej kolejce rozprawili się z Legią w Warszawie (3:1), więc mecz z beniaminkiem miał być teoretycznie łatwiejszy. Nie od dziś jednak wiadomo, że praktyka z teorią nie zawsze idzie w parze, stąd wraz z pierwszym gwizdkiem dla jednych i drugich zaczęły się schody, na które nie bardzo chcieli wejść.

Gra, podobnie jak pogoda była iście wakacyjna, a piłkarze sprawiali wrażenie wyrwanych z urlopów. Główni odpowiedzialni za kreowanie gry w obu zespołach Filip Starzyński i Tomasz Nowak często tracili piłkę, a dokładnych podań do przodu było jak na lekarstwo.

Wszystko zmieniło się po przerwie. Już przez kilka minut drugiej połowy wydarzyło się więcej niż przez całą pierwszą. Zagłębie Lubin wyszło do rywala wyżej, często przechwytując piłkę. Goście spanikowali w obronie i okazje bramkowe zaczęły się mnożyć. Po dośrodkowaniu Dziwniela tuż nad poprzeczką głową uderzył Patryk Tuszyński, strzał po długim rogu Bartłomieja Pawłowskiego trafił w słupek, a Janoszka dwukrotnie przestrzelił z kilku metrów. Można było dostać zawrotu głowy.

ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek wyjaśnia sytuację z Giannim De Biasim: Nie było kłótni, nie było pretensji

Gospodarze dopięli swego w 60. minucie. Pomógł im Piotr Polczak, który podobnie jak tydzień temu zagrał ręką we własnym polu karnym. "Jedenastkę" z zimną krwią wykorzystał Starzyński, choć Dawid Kudła wyczuł jego zamiary to piłka była poza zasięgiem bramkarza.

Goście dość niespodziewanie odpowiedzieli 5 minut później. Koszmarny błąd popełnił Lubomir Guldan, który na własnej połowie stracił piłkę na rzecz Nowaka. Prostopadłe podanie i po profesorsku wykorzystana sytuacja sam na sam z bramkarzem. Sosnowiec uradował Konrad Wrzesiński.

Trener Mariusz Lewandowski ani myślał o starcie punktów. Dokonał dwóch zmian i trafił w dziesiątkę. Wprowadzeni Damjan Bohar i Jakub Mares przeprowadzili akcję dającą gospodarzom zwycięstwo. Słoweniec podał do czeskiego napastnika, a ten minął Kudłę i zdobył gola. Nie pomogła desperacka interwencja wślizgiem Polczaka, choć zabrakło mu niewiele, aby wybić piłkę tuż sprzed linii bramkowej.

W końcowych minutach goście przeszli na grę dwójką napastników. Wpuszczony na boisko Junior Torunarigha już 20 sekund po wejściu na boisko mógł wyrównać, ale po dośrodkowaniu Żarko Udovicicia zabrakło mu centymetrów, aby sięgnąć piłkę.

KGHM Zagłębie Lubin wygrywa drugi mecz z rzędu, piłkarze z Sosnowca ponownie przegrywają 1:2.

KGHM Zagłębie Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:0)
1:0 - Filip Starzyński (k.) 61'
1:1 - Konrad Wrzesiński 66'
2:1 - Jakub Mares 77'

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Daniel Dziwniel, Adam Matuszczyk, Jakub Tosik (88' Mateusz Matras), Łukasz Janoszka (58' Damjan Bohar), Filip Starzyński, Bartłomiej Pawłowski, Patryk Tuszyński (73' Jakub Mares).

Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Konrad Wrzesiński (89' Junior Torunarigha), Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Nuno Malheiro, Bartłomiej Babiarz, Dejan Vokić (62' Sebastian Milewski), Alexandre Domingos Cristovao Mfutil (62' Michael Heinloth), Tomasz Nowak, Żarko Udovicić, Vamara Sanogo.

Żółte kartki: Kopacz, Czerwiński, Tosik (KGHM Zagłębie Lubin) oraz Vokić, Wrzesiński, Sanogo (Zagłębie Sosnowiec).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: