Górnik będzie chciał powtórzyć wynik z sierpnia. Marcin Brosz znów ma kim zaskoczyć

Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze
Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze

W niedzielę Górnik Zabrze podejmie Wisłę Płock w ramach drugiej kolejki Lotto Ekstraklasy. Górnicy, tym razem z Marcinem Broszem na ławce, spróbują powtórzyć mecz sprzed 11 miesięcy, kiedy zdemolowali rywali 4:0.

25 sierpnia 2017 roku, Górnik Zabrze podejmował Wisłę Płock przy Roosevelta. Płocczanie mieli trudny początek rozgrywek w związku ze zwolnieniem Marcina Kaczmarka i zatrudnieniem Jerzego Brzęczka. Nowy trener nie zaczął z wysokiego C, jego zespół dopiero szukał swojego stylu gry. Z kolei zabrzanie bez kompleksów weszli do Lotto Ekstraklasy, co udowodnili już w pierwszej kolejce, gdy ograli 3:1 Legię Warszawa. To był mecz dwóch odmiennych zespołów - rozpędzonych i głodnych gospodarzy z zagubionymi gośćmi.

Górnik bez kompleksów, Wisła bez konsekwencji

Miesiąc po udanej inauguracji Górnicy rozbili u siebie kolejny mazowiecki zespół, tym razem 4:0. Piłkarze bez Marcina Brosza na ławce (trener akurat odbywał karę) zaprezentowali się z fantastycznej strony. W tym czasie drużyna funkcjonowała jak dobrze naoliwiona maszyna, co przełożyło się na wynik. Jeden ze swoich najlepszych meczów rozegrał duet Rafał Kurzawa - Igor Angulo . Polak trzykrotnie otworzył kolegom drogę do bramki, z kolei Hiszpan zaliczył pierwszego hat-tricka w ekstraklasie. Czwarte trafienie dołożył Mateusz Wieteska.

- Wynik świadczy o tym, jak się zaprezentowaliśmy (…) Zabrakło konsekwencji i determinacji (…) Zawodnicy muszą zrozumieć jedną rzecz - mają duże umiejętności, ale po ok. 30 minutach przestali tworzyć drużynę. Nie reagowaliśmy jako drużyna - odpowiedział na porażkę swojego zespołu trener, Jerzy Brzęczek.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek zaczyna jak Adam Nawałka. Na prezentacji otrzymał koszulkę bez numeru

Przegrana mocno dotknęła szkoleniowca i okazała się momentem przełomowym dla niego i jego zawodników. Podczas najbliższej przerwy reprezentacyjnej sztab i piłkarze przystąpili do intensywnej pracy, której efektem była seria kolejnych czterech meczów bez porażki. Pogrom 0:4 dał początek Wiśle Jerzego Brzęczka, która do ostatniej kolejki sezonu walczyła o europejskie puchary z... Górnikiem. Coraz lepsze wyniki skupiły na Płocku uwagę mocniejszych klubów i samego Zbigniewa Bońka.

Ten sam mecz, inne wnioski

Sierpniowy blamaż w Zabrzu uzmysłowił wiele istotnych spraw Jerzemu Brzęczkowi. Dopiero po nim piłkarze w końcu zaczęli tworzyć zgrany zespół, o co tak apelował ich trener. Udowodnili mu to już w kolejnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin (2:2). Płocczanie w drugiej połowie odrobili dwubramkową stratę i nie wrócili z Dolnego Śląska bez punktów.

Sierpniowy mecz został zgoła odmiennie odebrany przez Górników. Kolejna wygrana nie była kamieniem milowym dla ekipy Brosza. Ona jedynie utwierdziła szkoleniowca w przekonaniu, że wszystko działa bez zarzutu i nie trzeba dokonywać rewolucji.

Bez deja ju

W tamtym sezonie obie drużyny spotkały się ze sobą jeszcze dwa razy. W Płocku Górnik, mimo dużych chęci, przegrał 2:4. To była już inna Wisła od tej, która w sierpniu tylko patrzyła, jak piłka wpada do siatki. I inny był też Górnik - w dołku, z którego nie wyszedł po zimowej przerwie. Wąska kadra zaczęła coraz bardziej doskwierać zabrzanom.

Prawdziwa zemsta nadeszła jednak w rundzie finałowej. Płocczanie przybyli na Śląsk z nadzieją na zmazanie plamy po ostatnim meczu w Zabrzu. Udało się i to jeszcze jak. Jedyną bramkę zdobył Alan Uryga tuż po rozegraniu z rzutu rożnego. A przecież jeszcze kilka miesięcy temu stałe fragmenty gry były jedną z większych bolączek płocczan.

Historia zatoczy koło?

Jest lato i znowu Górnik zmierzy się z Wisłą w Zabrzu. W ciągu jednego sezonu więcej zmieniło się u płocczan - po raz kolejny doszło u nich do wymiany trenera tuż przed początkiem ligi. Dariusz Dźwigała jest jednak w bardzo podobnej sytuacji do tej, w której był przed rokiem jego poprzednik - nieudana inauguracja rozgrywek, a styl drużyny zostawił w pierwszym meczu wiele do życzenia.

Do roszad doszło i w szeregach Górnika. Marcin Brosz wtłoczył dużo świeżej krwi. W składzie są 18-letni Daniel Liszka, Adrian Gryszkiewicz i Kacper Michalski, a przed nimi formą strzelecką imponuje 21-letni Daniel Smuga, który może okazać się wartościową alternatywą dla Angulo. Drużyna ze Śląska jest jeszcze młodsza i po raz kolejny może zaskoczyć Wisłę, która urządziła sobie kolejny remont.

Mecz Górnika Zabrze z Wisłą Płock zacznie się w niedzielę o godzinie 15:30.

Komentarze (0)