Tureccy imigranci przemówili. "Jestem Oezilem"

Setki mieszkańców Niemiec (głównie imigrantów tureckiego pochodzenia) wyszły w niedzielę na ulice Berlina z koszulkami "Jestem Oezilem". To wyraz poparcia dla 29-latka po jego kontrowersyjnej decyzji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej.

Maks Chudzik
Maks Chudzik
Mesut Oezil Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: Mesut Oezil

Niespełna 30-letni piłkarz zadebiutował w pierwszej kadrze Niemiec dziewięć lat temu. Od tego momentu Mesut Oezil zagrał w koszulce "Die Mannschaft" 92 razy. W 2014 roku został przy tym mistrzem świata. Zawodnik tureckiego pochodzenia zdecydował się porzucić drużynę narodową po nieudanym mundialu w Rosji. Obrońcy tytułu sensacyjnie odpadli z turnieju po fazie grupowej, a główna fala krytyki spadła właśnie na barki pomocnika Arsenalu.

"Choć płacę w Niemczech podatki, wspieram niemieckie szkoły i wygrałem z Niemcami mistrzostwo świata w 2014 roku, wciąż nie jestem akceptowany w społeczeństwie. Jestem oskarżany o bycie innym. Jakie są kryteria bycia Niemcem, których nie spełniam? Moi przyjaciele Lukas Podolski i Miroslav Klose nigdy nie usłyszeli, że są niemiecko-polscy, więc czemu ja jestem niemiecko-turecki? Chodzi o Turcję? Chodzi o to, że jestem Muzułmaninem? Urodziłem się i wychowałem się w Niemczech, więc dlaczego ludzie nie akceptują mnie jako Niemca?" - pyta Oezil w oświadczeniu tłumaczącym swoją decyzję.



Piłkarz wyjaśnia w liście, iż do rezygnacji z gry w drużynie narodowej zmusiło go przede wszystkim - jego zdaniem rasistowskie - zachowanie przedstawicieli niemieckiej federacji piłkarskiej (DFB). Chodzi przede wszystkim o reakcję prezesa związku Reinharda Grindela, który krótko po jawnym spotkaniu Oezila z prezydentem Turcji Recipem Erdoganem skrócił urlop zawodnika i wezwał przy tym 29-latka na dywanik. Trudno jednak dziwić się takiej reakcji jeśli piłkarz zadedykował swoją koszulkę Erdoganowi słowami: "Dla mojego prezydenta".



Na odpowiedź DFB nie trzeba było długo czekać. Jak można było się domyślić, władze odcięły się od oskarżeń o rasizm czy nierówne traktowanie: - Bardzo żałujemy takiej decyzji Mesuta. Z drugiej strony całkowicie zaprzeczamy, jakoby w naszych kadrach czy władzach pojawiały się objawy rasizmu czy szowinizmu. Nie mamy z tym nic wspólnego - ogłoszono.

Te słowa okazały się niewystarczające dla setek tureckich imigrantów, którzy zamieszkują Niemcy. W niedzielne popołudnie zgromadzili się oni przed berlińską siedzibą koncernu Axel Springer aby wyrazić swoje poparcie dla piłkarza. Protestujący ubrali koszulki "Jestem Oezilem" oraz wymachiwali na przemian tureckimi i niemieckimi flagami. Zdaniem kibiców, publiczna nagonka na 29-latka była niesprawiedliwa, gdyż jak przytaczają jego słowa: "Może on mieć dwa serca. Jedno bije dla Niemiec, drugie dla Turcji".



Samo miejsce zgromadzenia nie było przypadkowe. Wydawnictwo Axel Springer jest właścicielem gazety "Bild", która wyjątkowo krytykuje postępowanie Oezila. Za naszą zachodnią granicą głośnym echem odbił się wywiad byłego reprezentanta kraju Frediego Bobicia dla niedzielnego wydania gazety. 46-latek, który również posiada imigranckie korzenie (precyzyjnie chorwacko-słoweńskie) nazwał zachowanie piłkarza "tchórzostwem" i "totalną naiwnością" oraz nawołuje, aby Oezil udzielił "wywiadu na żywo, w którym wytłumaczyłby się ze swojej decyzji".

Oprócz wspomnianego oświadczenia piłkarz Arsenalu nie komentuje swojej decyzji o opuszczeniu reprezentacji Niemiec. Nie wyraził również aprobaty dla niedzielnego zgromadzenia pod siedzibą Axel Springer.

ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy popierasz zachowanie Mesuta Oezila?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×