Robert Lewandowski zaprzepaścił wielką szansę. Mógł być legendą, a zostanie zapamiętany jako niewdzięczny najemnik

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski był na dobrej drodze do zostania legendą Bayernu Monachium, a może zostać zapamiętany jako wysokiej klasy najemnik, który okazał się niewdzięcznikiem. - Odbiór "Lewego" w Niemczech już jest inny - mówi nam Tomasz Hajto.

W głośnej rozmowie z WP SportoweFakty Cezary Kucharski, który opiekował się Robertem Lewandowskim przez ponad dekadę, prowadząc go z II-ligowego Znicza Pruszków do Bayernu Monachium, stwierdził, że kapitan reprezentacji Polski zabłądził i naraził swoją karierę na szwank: - Jest na fali na niespokojnym morzu. Z własnego wyboru. Jak jej nie opanuje, to będzie trend spadkowy, którego już nie odwróci. Cały wywiad z byłym agentem "Lewego" przeczytasz TUTAJ.

Deklarując chęć odejścia z Bayernu Monachium, Lewandowski faktycznie wywołał sztorm, ale choć pójście na dno raczej mu nie grozi, to domagając się zgody na transfer do Realu Madryt, pogrzebał swoją szansę na to, by zostać legendą największego niemieckiego klubu. Kibice Bayernu nie wymienialiby go może jednym tchem z Franzem Beckenbauerem, Gerdem MuelleremPhilippem Lahmem czy Bastianem Schweinsteigerem, ale wśród obcokrajowców trudno znaleźć zawodnika, który zrobił dla Bayernu więcej od niego. Polak mógł zostać legendą Bayernu, a tymczasem może zostać zapamiętany jako wysokiej klasy najemnik, który okazał się niewdzięcznikiem.

Zły przykład

Bayern nie chce słyszeć o sprzedaży Lewandowskiego, którego kontrakt jest ważny jeszcze trzy lata. Stanowisko klubu jest niezmienne od lutego, gdy pojawiły się pierwsze informacje o planach Polaka. - Za każdym razem, jak pojawi się jakiś artykuł, że Robert Lewandowski chce od nas odejść, wyciągam z szafy jego kontrakt, patrzę do kiedy obowiązuje i spokojnie sobie dalej pracuję - mawia Karl-Heinz Rummenigge.

Niko Kovac, który prowadzi Bayern dopiero od miesiąca, już dwukrotnie zadeklarował, że Lewandowski nie dostanie zgody na transfery. - W sprawie Roberta nic się nie zmieniło. Sytuacja jest jasna: nie opuści Bayernu. To, że chciałby odejść, to jedno, a drugą rzeczą jest to, czego my chcemy. Jesteśmy Bayernem, mamy topowego zawodnika i nie mamy zamiaru go oddawać. Robert ma kontrakt i na pewno będzie w Bayernie grać tak długo, jak będzie to możliwe. Jest profesjonalistą i dobrze wie, że ma coś do udowodnienia - stwierdził Kovac w niedzielę, czyli dzień przed powrotem "Lewego" do Monachium.

Mimo to Lewandowski nie potrafi pogodzić się z decyzją pracodawcy i wciąż ma nadzieję na odejście z Bayernu. Według "Sky" kapitan reprezentacji Polski chce się spotkać z Kovacem, by przekonać go do swoich racji i uzyskać zgodę na odejście z klubu. Więcej o tym TUTAJ. Taką postawą "Lewy" psuje swój wizerunek w Niemczech.

- Nie tylko Robert, ale wszyscy inni sportowcy, którzy mają ważne kontrakty, powinni respektować te umowy i szanować to, że je mają - mówi nam Artur Wichniarek, który przez ponad dekadę (1999-2011) występował w klubach Bundesligi, a który po zakończeniu kariery osiadł w Niemczech na stałe. - Robert nie tak dawno przedłużył kontrakt z Bayernem, a teraz domaga się zgody na transfer i to jest nie fair w stosunku do klubu. Niestety, to dziś coraz częstsze zjawisko. Przypomnijmy sobie, jak Dembele wymusił transfer do Barcelony. Jeszcze niedawno takie rzeczy się nie działy. Zmierza to w złą stronę - dodaje były reprezentant Polski.

Wichniarek zwraca uwagę na to, że rola gwiazd pokroju Lewandowskiego nie ogranicza się do strzelania goli na boisku: - Takie zachowanie jest nie w porządku nie tylko w stosunku do klubu, ale też wobec młodych ludzi, dla których piłkarze są idolami. Ci zawodnicy powinni mieć świadomość tego, że nie tylko grają w piłkę, ale są też wzorami i powinni dawać dobry przykład tego, jak się w życiu zachowywać. A tak dorośli ludzie nie powinni się zachowywać.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek już rozmawiał z reprezentantami. "Lewandowski pozostanie kapitanem"

Zła taktyka

Zdaniem Tomasza Hajty, nawet gdyby w Monachium doszli do wniosku, że może faktycznie lepiej pozwolić odejść "Lewemu", niż mieć w szatni niezadowoloną gwiazdę, to inspirowane przez Piniego Zahaviego zachowanie kapitana reprezentacji Polski wywołało skutek odwrotny od zamierzonego. Zatrzymanie Lewandowskiego to teraz dla Bayernu sprawa honorowa i ugięcie się pod jego presją jest niedopuszczalne.

- Odbiór Lewandowskiego już jest w Niemczech inny. Przede wszystkim dlatego, że Pini Zahavi obrał złą taktykę. Ona może i bywa skuteczna, ale nie jest dobra na rynek niemiecki i nie na taki klub jak Bayern. Niemcy nie pozwolą sobie na tolerowanie takich gestów jak niepodanie ręki, krytyka polityki transferowej klubu i innych decyzji. Zahavi zdecydował się na taką grę, ale Niemcy sobie nie pozwolą na to, żeby agent rządził w ich klubie - tłumaczy Hajto.

- Bayern to klub o solidnym fundamentach z potężnym budżetem, a nie "sezonowiec" z inwestorem z Chin, Rosji, Kataru czy Emiratów. Ten klub jest gigantem od kilkudziesięciu lat. To jest marka, to jest klasa i Bayern nie pozwoli sobie na to, by ktokolwiek cokolwiek na nim wymuszał. Zahavi pomylił się, myśląc, że cokolwiek wymusi na Bayernie - dodaje Hajto.

Wichniarek zgadza się z opinią Hajty: - Jak znam Bayern, to wiem, że Hoeness i Rummenigge nie pozwolą sobie na to, by ktokolwiek poza nimi rządził klubem i próbował wymuszać decyzje, a już na pewno nie zawodnik i jego menedżer. Bayern jest na tyle mocny finansowo i strukturalnie, że żaden piłkarz nie jest w stanie wpłynąć na decyzje Hoenessa.

Zły wybór

Lewandowski faktycznie mógł poczuć, że Monachium i Bundesliga stały się dla niego za ciasne. Jest najlepiej opłacanym piłkarzem w historii nie tylko Bayernu, ale całej niemieckiej ekstraklasy. Ma w dorobku już sześć mistrzostw Niemiec, a z Bayernem sięgnął po cztery tytuły z rzędu. Do tego jest trzykrotnym królem strzelców Bundesligi - tylko Gerd Mueller ma w kolekcji więcej armatek (7) dla najskuteczniejszego gracza ligi. W strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów Bundesligi Polak zajmuje siódme miejsce, ale częściej od niego gole strzelał tylko wspomniany "Bomber".

W piłce klubowej Lewandowski osiągnął już niemal wszystko. Brakującym klejnotem w jego koronie jest triumf w Lidze Mistrzów. Polak chciał przenieść się do Realu nie tylko dlatego, by wykorzystać ostatnią szansę na zostanie bohaterem spektakularnego transferu, ale też dlatego, by w końcu wygrać Champions League. Real w ostatnich latach zdominował te rozgrywki jak żaden inny klub - Królewscy wygrali cztery z pięciu ostatnich edycji. Jednak według Hajty i Wichniarka Lewandowski może spełnić sportowe marzenie także w Monachium.

- Powiem krótko: gdyby Robert w ostatniej edycji Ligi Mistrzów zagrał z Realem tak dobrze, jak wtedy, kiedy był zawodnikiem Borussii, to Bayern mógł wygrać Ligę Mistrzów już w tym roku. Piłkarze powinni najpierw spojrzeć na siebie i uderzyć się we własną pierś - mówi Wichniarek.

- Nie zapominajmy o tym, że z Realu odeszli Ronaldo i Zidane - zauważa Wichniarek, dodając: - To nie Real z Ronaldo, a Real z Ronaldo i "Zizou" wygrał Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu. To oni byli gwarantem tych sukcesów. Nie ma pewności, że po ich odejściu Real będzie tym samym zespołem, a jestem wręcz przekonany o tym, że w tym sezonie Real Ligi Mistrzów już nie wygra.

- Nie wiem, czy odejście do Realu byłoby dobrym ruchem. Tam nie dzieje się najlepiej, o czym świadczą odejścia Zidane'a i Ronaldo. Real chciał ściągnąć z powrotem Rodrigueza, a on nie chciał tam wracać - zauważa Hajto i dodaje: - Zostając w Monachium, może pobić mnóstwo rekordów i przejść do historii. A Bayern w tym sezonie będzie mocniejszy, niż był w poprzednim i jak zwykle będzie faworytem do wygrania Ligi Mistrzów.

Skaza na wizerunku

Hajto twierdzi, że zamieszanie związane z niedoszłym transferem do Realu nie wpłynie negatywnie na formę Lewandowskiego: - W nowym sezonie będzie strzelał tak jak w ostatnich sezonach. Nie zastanawiałbym się nad tym, czy niedoszły transfer będzie miał wpływ na jego formę, tylko nad tym, ile goli strzeli. Robert ma powtarzalność, a ta sytuacja zmotywuje go do tego, żeby udowodnić, że nie bez przyczyny jest nazywany jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym środkowym napastnikiem świata.

Próba odejścia z Bayernu za wszelką cenę może jednak odbić się na statusie Lewandowskiego w Niemczech. Wichniarek smutno konstatuje, że dla kapitana reprezentacji Polski, jak dla większości współczesnych piłkarzy z topu, może to jednak nie mieć większego znaczenia.

- Pozycja, którą Robert przez lata wypracował sobie w Bundeslidze i Bayernie, osłabnie. Na jego wizerunku pojawiła się skaza, ale uważam, że dziś dla sportowców, nie tylko piłkarzy, ma to mniejsze znaczenie niż kiedyś. Dla nich najważniejsze są finanse. Kiedy ja grałem w piłkę, a nie było to tak dawno, to takie naciski się nie pojawiały. Człowiek czekał na przedłużenie kontraktu albo czekał na koniec umowy, by odejść za darmo i dzięki temu dostać lepsze pieniądze za podpisanie kontrakt jako wolny zawodnik, a teraz pojawiła się taka dziwna tendencja, że to nie kluby, a piłkarze wymuszają transfery. Dokąd to wszystko zmierza? Niedługo kontrakty będą podpisywane na pół roku, bo dokumenty zwane umowami przestaną mieć znaczenie - zastanawia się Wichniarek.

Źródło artykułu: