14 minut przeciwko Zulte Waregem, 21 z Jagiellonią Białystok i 19 z Waasland Beveren. Łącznie niespełna godzina. Tyle czasu potrzebował Jonathan David, by czterokrotnie trafić do siatki przeciwników KAA Gent i uratować swojej drużynie start sezonu.
Haitańczyk w reprezentacji Kanady
O fenomenalnym nastolatku zaczyna mówić już cała Belgia. Nic dziwnego, bo wziął się tak naprawdę znikąd. Jeszcze kilka tygodni temu był bowiem graczem rezerw, a na początku roku grał w amatorskim zespole z Kanady. - Dorastałem zaś na Haiti. Mam zresztą dwa paszporty: kanadyjski i haitański. Czuję się zresztą Haitańczykiem, chociaż gram dla młodzieżówki Kanady - opowiadał dla "Het Laaste Nieuws".
To właśnie dzięki występom dla juniorów Kadry Klonowego Liścia trafił do Gandawy. W 2016 roku wypatrzył go skaut Luc Dhaenens. Za jego poleceniem przyjechał na testy do Belgii. - A rok później zagrałem dobrze podczas mistrzostw Ameryki U-17. Myślę, że tamten turniej zadecydował o pozyskaniu mnie. Chociaż ze względu na przepisy, musiałem poczekać na przeprowadzkę do ukończenia 18. roku życia. Dlatego przybyłem dopiero w styczniu - zdradził David.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to są emocje! 9-letnia fanka zalała się łzami
Swoje przeżył, "sodówka" mu nie grozi
Kapitalny początek sezonu na niejednym młodym zawodniku mógłby się odbić negatywnie. Dla Jonathana "sodówka" raczej jednak nie grozi. - To bardzo nieśmiały i bojaźliwy chłopiec - zaznaczył Brecht Dejaegere. - Twardo stąpa po ziemi. Do jest mądry, ambitny, bardzo chętny do nauki. Nie ominął żadnego treningu podczas przygotowań - chwalił go trener Yves Vanderhaeghe.
Być może jest to efekt przeżyć z dzieciństwa. - Przeprowadziłem się do Kanady w wieku 6 lat. Było szczęśliwie do momentu trzęsienia ziemi na Haiti w 2010 roku. Później nadeszły trudne czasy, bo została tam moja rodzina. Na szczęście los ich oszczędził - wspominał David. To właśnie mniej więcej w tym czasie rozpoczynał zresztą treningi w Ottawie. A pasję do futbolu odziedziczył po ojcu, który również grał w piłkę.
Zarówno belgijskie media, jak i kibice Gentu oczekują, że w najbliższym spotkaniu z Jagiellonią fenomenalnie skuteczny 18-latek dostanie w końcu szansę w wyjściowym składzie. Chociaż on sam uspokaja opinię publiczną. - Że mam nosa do strzelania bramek? Od zawsze gram jako napastnik, a wtedy musisz tak się czuć - powiedział.