Górnik - Lechia: gdańska maszyna wciąż niepokonana. Lechia pewnie ograła Górnika

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: radość zawodników Lechii Gdańsk ze zdobycia bramki
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: radość zawodników Lechii Gdańsk ze zdobycia bramki

Zmiany w Lechii Gdańsk przynoszą skutek. Drużyna znad morza jest niepokonana w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. W sobotę pokonała w Zabrzu Górnika 2:0 i przez praktycznie całe spotkanie kontrolowała przebieg rywalizacji na gorącym terenie.

W tym sezonie Lechia Gdańsk miała być przebudowywana. Odeszło kilku doświadczonych piłkarzy, skład stał się bardziej polski i przede wszystkim młodszy. Lechia Piotra Stokowca stała się jednak do bólu skuteczna, co pokazała w Zabrzu. Jak widać w polskiej lidze czasami wystarczy normalne podejście do gry i do budowy drużyny.

W starciu z jeszcze bardziej odmłodzonym Górnikiem Zabrze, po odejściu Pawła Stolarskiego w wyjściowej jedenastce zadebiutował Karol Fila. Piłkarz, który został cofnięty na prawą obronę i od samego początku prezentował się bardzo dobrze. To po jego strzale piłkę trącił Paweł Bochniewicz i gdańszczanie wyszli na prowadzenie z rewelacją ligi z ubiegłego sezonu.

W przeciwieństwie do poprzednich spotkań, zespół znad morza po strzeleniu gola się nie cofnął, tylko spokojnie budował swoje ataki. Doskonale funkcjonowała współpraca na lewej stronie, pomiędzy Filipem Mladenoviciem, a Lukasem Haraslinem. To co prawda nie dało gola, ale po fauli na Flavio Paixao z wolnego w słupek przymierzył Patryk Lipski. Piłka wpadła pod nogi Portugalczyka i było już 0:2!

Marcin Brosz nie wytrzymał tego, co widział na boisku. Głównym winowajcą słabej gry Górnika został Maciej Ambrosiewicz, który został zmieniony już w 37. minucie! Górnik miał jeszcze swoje akcje, jednak Tomasz Loska musi się jeszcze dużo nauczyć od Dusana Kuciaka, który potrafił zażegnać wszelkie niebezpieczne sytuacje. Gdańszczanie ambitną grę przypłacili aż pięcioma żółtymi kartkami do 45. minuty.

W drugiej połowie Lechia Gdańsk nie potrzebowała już nic więcej i cofnęła się do obrony i skupiła się na kontratakach. Piłkarze Górnika Zabrze grali atakiem pozycyjnym, jednak nie było w nim zbyt wiele jakości. Pewniakiem w bramce był Dusan Kuciak i minuty upływały zbyt szybko dla piłkarzy z Górnego Śląska.

Wartym odnotowania jest też debiut Artura Sobiecha w Lechii Gdańsk. Piłkarz, który przez ostatnich siedem lat grał w Niemczech przeszedł niedawno do klubu znad morza i dostał dziesięć minut przy dwubramkowym prowadzeniu. Lechia wygrała, przesuwając się na pozycję wicelidera Lotto Ekstraklasy. Górnik jednak stracił zbyt dużo jakości w ostatnim okresie transferowym i przegrał pierwszy mecz w sezonie. W samej końcówce meczu niestety groźnie wyglądającego urazu doznał Szymon Żurkowski, który z wyraźnym grymasem bólu został zniesiony na noszach.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 0:2 (0:2)
0:1 - Bochniewicz (sam.) 23'
0:2 - Paixao 33'

Składy:

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Kacper Michalski, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Smuga (61' Adam Ryczkowski), Szymon Matuszek (81' Konrad Nowak), Maciej Ambrosiewicz (37' Daniel Liszka), Jesus Jumenez - Szymon Żurkowski, Igor Angulo.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (73' Mateusz Lewandowski), Michał Nalepa, Steven Vitoria, Filip Mladenović - Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Patryk Lipski - Flavio Paixao, Jakub Arak (69' Michał Mak), Lukas Haraslin (80' Artur Sobiech).

Żółte kartki: Nalepa, Fila, Łukasik, Lipski, Kubicki, Haraslin, Kuciak (Lechia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 14 087.

ZOBACZ WIDEO Trudne dzieciństwo Sofii Ennaoui. "Samotna matka z dwójką dzieci nie ma łatwo"

Źródło artykułu: