[tag=7084]
Michael Owen[/tag] przez wiele lat był podstawowym napastnikiem reprezentacji Anglii. Wszystko zaczęło się od mistrzostw świata w 1998 roku, podczas których to nastoletni wtedy napastnik został odkryciem. Mimo regularnej gry w kadrze jego klubowa kariera nie była usłana różami.
Kariera wychowanka Liverpoolu została wyhamowana przez kontuzje. Teraz okazuje się, że były piłkarz przeżywał bardzo trudne chwile z powodu urazów.
- Już w wieku 19 lat doznałem poważnej kontuzji, która mnie całkowicie zmieniła. Do tego czasu moim największym atutem była szybkość. Po operacji ścięgna ją zatraciłem i musiałem się męczyć na boisku - wspomina po latach.
- Chciałem urywać się obrońcom, być dynamiczny, ale miałem obawę, że odnowi się kontuzja, przez co paraliżował mnie strach. To nie byłem ja, nie czułem się optymalnie przez większość mojej kariery - dodaje.
Owen przyznał, że wręcz nie mógł doczekać się ogłoszenia końca kariery. - Nie mogłem się doczekać, gdy skończę grać. Dla mnie to był koszmar i jeden wielki chaos. Z jednej strony musiałem się uśmiechać, ale w środku cierpiałem - podsumowuje.
Owen jest legendą Liverpoolu, chociaż grał także w Realu Madryt, Newcastle United i Manchesterze United. W reprezentacji rozegrał 89 meczów, w których strzelił 40 bramek.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo powinien zdobyć gola, ale zaliczył przypadkową asystę. Bezbłędny Szczęsny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]