Żeby Piotruś stał się Piotrem. To największe wyzwanie Jerzego Brzęczka

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Napoli za sięgnięcie po Zielińskiego pochwalił sam Diego Maradona ("Lubię Zielińskiego. To świetny transfer"), który w Neapolu ma status boga, a warto w tym miejscu wspomnieć, że kiedy Polak trafił z Udinese do Napoli, był trzecim najdroższym piłkarzem w historii klubu z San Paolo. Neapolitańczycy zapłacili za niego aż 20 mln euro - wtedy więcej kosztowali tylko Gonzalo Higuain (39) i Arkadiusz Milik (32).

- Pomocnicy dojrzewają zwykle w wieku 25-26 lat, a on już jest piłkarsko dojrzały i może stać się czołowym zawodnikiem na swojej pozycji. Ma wielkie umiejętności i gra obunóż. To kompletny pomocnik. Dla niego gra w piłkę jest prosta. Jest przekonany o tym, co robi i nie używa ozdobników. Na boisku jest konkretny. Nie zatraca się w wirtuozerii, by pokazać, jak dobry jest. Myśli tylko o tym, jak pomóc drużynie - to z kolei komentarz, Gianniego Improty, byłego wieloletniego zawodnika Napoli (1967-1973, 1979-1980).

Andrea Carnevale, szef skautów Udinese Calcio, czyli człowiek, dzięki któremu Polak w ogóle trafił do Italii, tak wspominał swój pierwszy kontakt z 15-letnim Zielińskim: - Był tak dobry, że nawet nie potrafiliśmy określić, czy jest prawo, czy lewonożny. Obiema nogami grał perfekcyjnie! Powiedzieliśmy prezydentowi klubu, żeby jak najszybciej go sprowadzić, bo to piłkarz, którego nie możemy stracić. Spodziewałem się, że tak się rozwinie, bo to czysty talent. Sposobem poruszenia przypominał mi Zinedine'a Zidane'a.

Żeby Piotruś stał się Piotrem

Od spływających na niego komplementów Zielińskiemu mogłoby zakręcić się w głowie, ale uderzenie wody sodowej mu nie grozi. Wręcz przeciwnie, wszyscy dobrze znający polskiego pomocnika twierdzą, że przeszkodą w wspięciu się na wyższy poziom jest jego wrodzona nieśmiałość i zbyt niska samoocena. To dlatego na razie jest chwalony za przebłyski, a nie za stabilną formę.

- Jest zawodnikiem o niepodważalnych umiejętnościach. Pokaże je w stu procentach, gdy w jego głowie dojdzie do przekonania o własnych możliwościach, które wciąż pokazuje w przebłyskach. Może stać się jednym z najważniejszych piłkarzy w Europie - powiedział kiedyś Sarri.

Podobnie na Zielińskiego patrzy Fabio Viviani, który pracował z Zielińskim w Udinese: - Myślę, że nikt jeszcze nie widział prawdziwego Zielińskiego. Mówimy o małym, nieśmiałym i zamkniętym w sobie chłopcu. Może dlatego nie jest jeszcze w pełni świadomy swojej wartości.

Bardzo szybko problem Zielińskiego zdiagnozował też Carlo Ancelotti. Po sobotnim meczu z Milanem (3:2), w którym Polak ustrzelił dublet i poprowadził Napoli do zwycięstwa, "Carletto" stwierdził: - Czy jestem zaskoczony jego występem? To za duże słowo. Brak jakości nie jest jego problemem. Jego problemem jest zbyt duża nieśmiałość, która przeszkadza mu w pokazywaniu pełni umiejętności w trakcie spotkań. Moją rolą jest sprawić, by stał się bardziej odważny i zdecydowany.

Sam Brzęczek był środkowym pomocnikiem i od zawsze, nawet kiedy jako nastolatek stawiał pierwsze kroki w Olimpii Poznań, nie bał się wzięcia odpowiedzialności za losy drużyny. Nie był tak utalentowany jak Zieliński, ale za to nie brakowało mu charyzmy i charakteru, dzięki którym był kapitanem kolejnych drużyn. To pozwala mieć nadzieję na to, że będzie potrafił dotrzeć do pomocnika Napoli.

Już nie dodicesimo titolare

Tak Włosi nazywają "dwunastego zawodnika podstawowego składu". Piłkarza, który gra zawsze, ale często nie od pierwszego gwizdka. Sarri uwielbia Zielińskiego, ale nigdy nie budował wokół niego drugiej linii Napoli i Polak był u niego właśnie "dodicesimo titolare".

Tymczasem Ancelotti wiąże z Zielińskim spore nadzieje. Jednym z jego pierwszych ruchów po podpisaniu kontraktu z Napoli było skontaktowanie się z Polakiem. Zadzwonił do niego, by zapewnić go, że w jego Napoli będzie centralną postacią i poprosił, by przestał myśleć o odejściu z Neapolu. Nie rzucał słów na wiatr, bo znalazł sposób, by zmieścić na boisku i Marka Hamsika, i Zielińskiego, podczas gdy Sarri widział w Polaku głównie zmiennika Słowaka albo upychał go na inne pozycje. Zieliński zaczął sezon w wyjściowym składzie Napoli i nic nie wskazuje na to, by Ancelotti zmienił koncepcję.

Eksplozja formy Lewandowskiego w reprezentacji Polski zbiegła się w czasie z jego transferem do Bayernu. W Monachium spotkał Guardiolę, pod skrzydłami którego wskoczył na absolutny top. Hiszpan zwracał uwagę na detale, do których "Lewy" wcześniej nie przykładał wagi. Teraz równie dużo na współpracy z Ancelottim może zyskać Zieliński. "Carlett" potrafi kreować zawodników i nadać ich rozwojowi tempa, a na początku pracy w Neapolu spośród wszystkich młodych zawodników Napoli największym zaufaniem obdarzył Milika i Zielińskiego.

Wzmocnienie mentalne to jedno, ale w sprawie Zielińskiego Brzęczek musi zadziałać tak jak Nawałka w sprawie Lewandowskiego - dwutorowo. Poprzedni selekcjoner nie tylko przekazał "Lewemu" kapitańską opaskę, ale też podporządkował pod niego taktykę zespołu. Brzęczek nie musi decydować się na drastyczną zmianę systemu, co prostu na dobór innych wykonawców, bo odrodzenie Mateusza Klicha spadło mu jak z nieba.

Klich jak mało który polski piłkarz świetnie czuje się w grze kombinacyjnej. Dzięki pracy z wymagającym Marcelo Bielsą rozwinął się taktycznie, ale Argentyńczyk nie zdusił przy tym jego fantazji. Wsparcie Zielińskiego piłkarzem, który dorównuje mu kreatywnością i cieszy się grą podobnie jak on, może nie tylko pozwolić pomocnikowi Napoli na rozwinięcie skrzydeł. Asekurowany przez Grzegorza Krychowiaka duet Klich-Zieliński może wprowadzić kulturę gry Biało-Czerwonych na wyższy poziom.

ZOBACZ WIDEO: Brat Andrzeja Bargiela uratował życie Brytyjczyka na Broad Peak. "Wyglądało, jakby umierał"


Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Czy Piotr Zieliński zacznie grać w reprezentacji Polski na miarę potencjału?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×