Kariera Przemysława Tytonia znalazła się na poważnym zakręcie. Polski bramkarz w ubiegłym sezonie rozegrał zaledwie dwa spotkania ligowe w barwach Deportivo La Coruna. Jego zespół spadł z hiszpańskiej ekstraklasy, co dawało nadzieję, że 31-latkowi będzie łatwiej wywalczyć sobie miejsce w składzie. Nic z tego.
Tytoń w hiszpańskim klubie jest zawodnikiem niechcianym. W hiszpańskich mediach publicznie potwierdził to dyrektor sportowy Carmelo del Pozo. Działacz ujawnił, że nasz bramkarz nie będzie w kadrze Deportivo na nowy sezon. Następnie zarzucił mu brak ambicji.
- Trzeba postawić sprawę jasno. Chcę zawodników głodnych gry, a nie urzędników. Nie możemy trzymać graczy, którym nie zależy. Powinien mieć profesjonalne podejście do pracy. Musimy myśleć nie tylko o teraźniejszości, ale także o przyszłości - komentuje del Pozo.
Polak swoją sytuację zna od kilku tygodni. Było kilka ofert, ale za każdym razem nie dochodziło do konkretów. W mediach pojawiały się plotki o przenosinach m.in. do Malagi oraz Olympiakosu Pireus.
Czas nieubłaganie leci, a wraz z końcem sierpnia zostanie zamknięte okienko transferowe. Tytoń wówczas będzie miał dwie opcje. Przeczekać do zimy w Deportivo i wówczas szukać nowego klubu albo starać się o rozwiązanie kontraktu.
Losy 31-latka układały się różnie. W 2014 roku został wypożyczony z PSV Eindhoven do Elche CF, gdzie regularnie występował. Potem przeniósł się do VfB Stuttgart na jeden sezon i znowu był numerem jeden. Problemy zaczęły się w La Corunii. W pierwszym roku rozegrał trzynaście spotkań, a potem przegrał rywalizację z konkurencją.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Karol Linetty blisko szczęścia w polskim meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]