Tytoń jest rezerwowym bramkarzem Deportivo. Do klubu trafił dwa lata temu ze Stuttgartu, ale od początku nie był pierwszym wyborem trenera. Sezon 2016-17 rozpoczął na ławce rezerwowych, dostał szansę dopiero w 10. kolejce i po dwunastu meczach znowu oglądał spotkania drużyny z pozycji siedzącej. Pod koniec rozgrywek zagrał jeszcze z Realem Madryt, na własnym boisku puścił sześć goli (porażka 2:6) i wrócił na ławkę. Jeszcze gorzej było w poprzednich rozgrywkach. Tytoń zagrał tylko w dwóch meczach ligowych i jednym pucharowym, z Las Palmas. Łącznie przepuścił osiem goli.
Polak ma ważną umowę z Deportivo do końca czerwca 2019 roku, ale nie ma przyszłości w klubie. Obecne okno transferowe jest jakąkolwiek szansą dla prezesów zarobienia na bramkarzu pieniędzy. Tytoń trafił do hiszpańskiego zespołu za ok. pół miliona euro.
Dziennik "Marca" informuje, że doświadczonego bramkarza szuka Olympiakos Pireus - trzeci klub poprzedniego sezonu greckiej ligi. Nie jest jednak powiedziane, że Tytoń miałby tam zagwarantowane miejsce w podstawowym składzie. Pełniłby raczej rolę konkurenta dla 25-letniego Andreasa Gianniotisa. Naszym zawodnikiem w tym okienku transferowym interesowała się również Malaga.
Tytoń występował wcześniej między innymi w Rodzie Kerkrade, PSV, czy Elche. W reprezentacji Polski rozegrał 14 meczów - ostatni w marcu 2016 roku z Finlandią (45 minut).
ZOBACZ WIDEO Valencia blisko pokonania Atletico. Kapitalna asysta Griezmanna [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]