W lipcu wybuchła wielka afera w nigeryjskim futbolu. Dziennikarze podszyli się pod menedżerów i skontaktowali się z Salisu Yusufem. Asystent selekcjonera Nigerii miał pomóc w powołaniu wskazanych zawodników na mistrzostwa Afryki. W zamian otrzymał 1000 dolarów.
Wszystko zostało sfilmowane i wyszło na światłe dzienne. Nigeryjska federacja od razu zapowiedziała, że przeprowadzi własne śledztwo. Właśnie zapadł wyrok w sprawie szkoleniowca.
Yusuf został zdyskwalifikowany na rok. Zakaz obejmuje jakąkolwiek działalność w futbolu na poziomie krajowym i międzynarodowym. W dodatku musi zapłacić 5 tys. dolarów grzywny.
Asystent selekcjonera Nigerii jednak dalej zarzeka się, że jest niewinny. 56-latek otwarcie mówi, że to nie była łapówka, a prezent i nie jest to zakazane. W dodatku zwrócił uwagę, że dostał nie tysiąc, a 750 euro, na co ma dowody. Na razie jednak nie wiadomo, czy odwoła się od wyroku.
ZOBACZ WIDEO Wnioski po raporcie o klęsce na mundialu. "Przez miesiące byliśmy oszukiwani przez selekcjonera"